* Pierwszą rzeczą, jaką dziewczyna zrobiła po wyjściu z więzienia, było zaniesienie bukietu na grób męża. I kiedy pochyliła się, żeby położyć kwiaty, zauważyła… (Page 3 ) | October 19, 2025
Annonce:
Advertisement:

Wyszedłem. Kiedy wróciłem, wszystko było starannie zakopane i uporządkowane. Nie było śladu.

Pamiętasz, który to był grób? Victor znów się spiął. Po co ci to? Nie rozumiem sensu tych pytań. Anna zdała sobie sprawę, że przesadza.

Powinienem był zachować większą ostrożność. Przepraszam, jeśli te pytania wydają się dziwne. Nigdy wcześniej nie pracowałem na cmentarzu, dlatego jestem ciekaw.

Dobrze. Wiktor trochę się rozluźnił. Tylko nikomu o tym nie mów.

Jeśli mój szef się dowie, że to robię, zwolni mnie. Oczywiście, że nie powiem. Resztę dnia spędziłem na zwykłych obowiązkach.

Advertisement:

Anna pomagała odwiedzającym znaleźć odpowiednie groby, zamiatała ścieżki i podlewała kwiaty na opuszczonych cmentarzach. Lubiła nawet swoją pracę. Po dusznej atmosferze więzienia, przebywanie na świeżym powietrzu było przyjemne.

Tego wieczoru, kiedy cmentarz został zamknięty, Anna udała się do biblioteki miejskiej. Potrzebowała informacji, które mogłyby rzucić światło na okoliczności śmierci Aleksandra. Biblioteka miała dostęp do internetu, więc Anna postanowiła przeszukać archiwa lokalnej gazety.

Bibliotekarka, starsza kobieta w okularach, pomogła jej znaleźć potrzebną sekcję. Anna przeglądała internetowe archiwa gazety „Gorodskie Nowosti” z roku po śmierci Aleksandra. W numerze z 15 marca znalazł się krótki artykuł.

W mieście doszło do zabójstwa w wyniku przemocy domowej. 31-letni Aleksander Kowalczuk zmarł w wyniku obrażeń odniesionych podczas kłótni z żoną. Podejrzany został zatrzymany.

Advertisement:

Anna nadal przewracała strony, szukając jakiejkolwiek wzmianki o sobie lub mężu. Miesiąc po morderstwie, w numerze z 18 kwietnia, wpadła jej w oko zupełnie inna historia. Bank Kapital City został obrabowany.

Złodzieje ukradli z sejfu dużą sumę pieniędzy – około 50 milionów hrywien. Śledczy poszukują sprawców. Anna przeczytała artykuł kilka razy.

Bank Kapital – tam pracował Aleksander. Był kierownikiem oddziału przez kilka lat. Czy to naprawdę mógł być zbieg okoliczności? Kontynuowała przeglądanie archiwum.

W kolejnych numerach gazety ukazało się kilka kolejnych artykułów o napadzie na bank. Śledztwo utknęło w martwym punkcie. Przestępcy nie pozostawili żadnych dowodów i wykonywali swoją pracę profesjonalnie.

Kamery bezpieczeństwa zostały wyłączone, a alarm od wewnątrz został wyłączony. Wskazało to, że napadu dokonała osoba posiadająca dogłębną wiedzę na temat systemu bezpieczeństwa banku. W numerze z 25 kwietnia ukazał się wywiad z dyrektorem banku.

Advertisement:

Straciliśmy nie tylko pieniądze, ale także jednego z naszych najlepszych pracowników. Aleksander Kowalczuk był doświadczonym menedżerem. Jego śmierć była dla nas wszystkich ogromnym ciosem.

Być może gdyby żył, do takiego napadu by nie doszło. Anna poczuła dreszcz. Związek między śmiercią męża a napadem na bank wydawał się więcej niż podejrzany.

Aleksander zginął w tajemniczych okolicznościach, a miesiąc później bank, w którym pracował, został obrabowany. To nie mógł być przypadek. Kontynuowała poszukiwania i odkryła kolejny ciekawy szczegół.

W numerze z 2 maja ukazała się krótka notatka informująca, że ​​organy śledcze proszą o kontakt każdego, kto posiada jakąkolwiek wiedzę na temat kontaktów biznesowych Aleksandra Kowalczuka. W raporcie stwierdzono, że zmarły mógł posiadać informacje, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu sprawy napadu. Anna otworzyła wszystkie znalezione materiały i włożyła je do torby.

Advertisement:

Biblioteka była już zamknięta, ale ona już dostała to, po co przyszła. Teraz miała o wiele więcej pytań niż odpowiedzi. Wracając do hotelu, rozmyślała nad informacjami, które otrzymała.

Jeśli założymy, że Aleksander był w jakiś sposób powiązany z napadem na bank, jego śmierć mogłaby nie być przypadkowa. Ale kto mógł go zabić i dlaczego? A co najważniejsze, jeśli nie żyje, to kto obrabował bank? W swoim pokoju hotelowym Anna rozłożyła wydrukowane kartki na łóżku i próbowała ułożyć logiczny ciąg zdarzeń. Aleksander pracuje w banku i ma dostęp do informacji o systemie bezpieczeństwa.

W marcu zostaje zamordowany; w kwietniu napada na jego bank. Kilka lat później ktoś otwiera nocą jego grób. Dlaczego? Jedyne wyjaśnienie, jakie przyszło mi do głowy, brzmiało nieprawdopodobnie.

A co, jeśli Aleksander nie żyje? A co, jeśli jego śmierć została sfingowana, a w grobie leży ktoś inny? Annie ten pomysł wydał się szalony, ale im dłużej o tym myślała, tym bardziej logiczny się stawał. Aleksander mógł sfingować własną śmierć, żeby obrabować bank i uciec bez przeszkód. A ona, jedyny świadek tych wydarzeń, została oskarżona o morderstwo.

Advertisement:

Ale jak to było technicznie możliwe? Pamiętała krew, pamiętała ciało zmarłego męża. Czy to wszystko mogło być misternie zaplanowane? Anna położyła się spać, ale sen nie chciał nadejść. Myśli krążyły jej po głowie, każda bardziej niewiarygodna od poprzedniej.

Jutro koniecznie musiała porozmawiać z kimś, kto pamiętał Aleksandra i wiedział o jego pracy w banku. Może jej byli koledzy mogliby jej powiedzieć coś ważnego. Tego ranka, kiedy przyszła do pracy, Anna postanowiła zapytać Victora o noc, w której otworzyli grób.

Wybrała moment, gdy cmentarz był słabo zaludniony. „Wiktorze Iwanowiczu, wczoraj opowiadałeś mi o ludziach, którzy przychodzili nocą. Widziałeś ich? Pamiętasz, jak wyglądali?”. Dozorca stał się nieufny.

Po co ci to? Po prostu jestem ciekaw. Nie słyszy się tego codziennie. Widziałem to.

Advertisement:

Dwóch mężczyzn w średnim wieku. Jeden jest wysoki, szczupły i ma na sobie drogi garnitur. Drugi jest cięższy i ma na sobie skórzaną kurtkę.

Rozmawiali uprzejmie, nie jak bandyci. A czym przyjechali? Czarnym jeepem. Nie pamiętałem numeru rejestracyjnego i nawet nie próbowałem.

„I co ci powiedzieli?” Victor zamilkł, przypominając sobie. „Ten wysoki powiedział, że muszą coś wyjąć z grobu. Powiedział, że to ich rodzinna sprawa, że ​​zmarły był ich krewnym”.

Ale znam wszystkie pochówki tutaj. Ten nieboszczyk nie miał krewnych. Który nieboszczyk? Anna starała się mówić jak najspokojniej.

Advertisement:

Tak, ten Kowalczuk. Aleksander Igorewicz? Pamiętam to nazwisko, bo jest nietypowe. Był młody, szkoda.

Serce Anny waliło tak mocno, że bała się, że Wiktor ją usłyszy. Jej podejrzenia się potwierdziły. Grób Aleksandra rzeczywiście został otwarty.

Czego mogli tam szukać? Nie wiem. Może zakopali jakieś kosztowności razem ze zmarłym. Zdarza się, że wkładają do trumny złoto i pieniądze.

A potem jego krewni zmienili zdanie i postanowili go przyjąć. Ale mówiłeś, że nie miał żadnych krewnych. Nie miał.

Dlatego to wszystko wydawało się dziwne. Ale oferowane pieniądze były tak wysokie, że postanowiłem nie wtrącać się w cudze sprawy. Anna skinęła głową, udając, że temat już jej nie interesuje.

Ale w środku kipiała z wściekłości. Teraz była niemal pewna, że ​​padła ofiarą potwornego oszustwa. Po pracy poszła do domu, w którym mieszkała z Aleksandrem.

Wynajęli mieszkanie przy ulicy Parkowej, w starej, pięciopiętrowej kamienicy. Anna znała adres na pamięć. Budynek wciąż stał, ale wyglądał na jeszcze bardziej zniszczony niż osiem lat wcześniej.

Anna weszła na drugie piętro i zapukała do drzwi mieszkania naprzeciwko ich dawnego domu. Mieszkała tam Walentyna Stiepanowna, starsza kobieta, która zawsze była na bieżąco ze wszystkimi sprawami sąsiadów. Drzwi otworzyła ta sama Walentyna Stiepanowna, tylko starsza i znacznie wiekowa.

Na widok Anny zamarła i złapała się za serce. O mój Boże! Aneczko! Jesteś wolna? Cześć, Walentyno Stiepanowo. Tak, jesteś, już na wolności.

Wejdź, wejdź. Och, jak się cieszę, że cię widzę. Staruszka zaprowadziła Annę do małej, ale przytulnej kuchni i natychmiast nastawiła czajnik.

Powiedz mi, jak się masz, jak się masz? Och, jak ja się o ciebie martwiłam przez te wszystkie lata. Dziękuję. I powiedz mi, Walentyno Stiepanowo, czy pamiętasz tę noc, kiedy? Kiedy to wszystko się wydarzyło? Twarz starszej kobiety pociemniała.

Jak mogłem nie pamiętać? To było takie straszne. Krzyki, hałas, potem przyjechała policja, potem karetka. Cały dom był w rozsypce.

Czy pamiętasz, czy ktoś nas odwiedził tego dnia? Zanim to wszystko się wydarzyło? Walentyna Stiepanowna zastanowiła się przez chwilę. Tak, chyba ktoś. Wieczorem.

Był tam taki facet, nie pamiętam dokładnie, jak wyglądał. Ale pamiętam, że miał na sobie garnitur, był przyzwoicie ubrany. I co robił? Nie wiem, nie został długo.

Może pół godziny. Potem odszedł. Jak odszedł? Jakimś samochodem.

Ciemno. Widziałem przez okno, ale nie mogłem dostrzec tablicy rejestracyjnej. Ta informacja wydała się Annie bardzo ważna…

Page: 3 sur 12
SEE MORE..
Page: 3 sur 12 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: