“Czekaj, nie zamykaj kabiny!” Udało mi się wsunąć rękę w wąską szczelinę, drzwi ustąpiły i otworzyły się, a ja, śmiejąc się z niewysłowionej radości, wszedłem do środka.
W torbie zaszeleściła kartka dla „Taty”, a na moim telefonie zaświecił się niebieski przycisk „wideowiadomości”. Miałam go właśnie nagrać, gdy lekarz z uśmiechem wskazał dwie maleńkie lampki na USG. Dwie. Dwie! Nawet powietrze pachniało świeżością, jak w świeżo wyremontowanym pokoju dziecięcym.
„Czy Kirill jest tam?” zapytałem dziewczynę za ladą, przyciskając torbę do brzucha.
„Jest przy wejściu, na zewnątrz” – skinęła głową. „Chyba rozmawia z klientem”.
„Wspaniale” – przemknęło mi przez myśl – „ale zobaczę jego oczy, kiedy powiem: »Będziemy rodzicami. Dwa razy naraz«”.
Wyszłam z samochodu i od razu go zauważyłam: deszczowe, szare światło, asfalt lśniący od kropel i Kirył – wysoki, pewny siebie, oparty o barierkę. Obok niego stała kobieta, zadbana po same końce włosów, jakby wiatr bał się dotknąć jej loków. Zaśmiała się, on cicho coś powiedział – a ja poczułam się, jakbym oglądała cudzy film.
„Kirill!” – zawołałem, ale głos mi się załamał. Kobieta delikatnie położyła mu dłoń na ramieniu, podeszła bliżej – a on ją pocałował. Prawdziwym pocałunkiem.
Sapnęłam. Kartka z napisem „Tata” wyślizgnęła się i wylądowała w kałuży. Złote litery rozlały się jak cukier w herbacie. W środku, obok dwóch serduszek, coś pękło.
Odwrócił się przypadkiem – i zamarł. Nasze oczy się spotkały. Podniosłem pocztówkę, mokrą i nic nieznaczącą, i nic nie powiedziałem.
“Lera… jesteś tutaj?” Zrobił krok w moją stronę, ale przestąpiłam przez jego “Lera” jak przez drzazgę.
„Podziwiam cię” – powiedziałem chłodno. „Pięknie całujesz. Często tu ćwiczysz?”
Kobieta nie odwróciła wzroku. Powoli przesunęła palcem po lakierowanej torebce i lekko zmrużyła oczy.
„Marina, zaczekaj” – powiedział niezręcznie Kirill. „To nieoczekiwane”.
— Dla mnie tak. A dla ciebie?
– Lera, nie tutaj…
— Gdzie? W kwiaciarni? W szpitalu położniczym, gdzie mi dziś gratulowali? Spodziewamy się dwójki, Kirył. Dwójki.
Cofnął się jak od ognia. Marina uśmiechnęła się blado.
„Gratuluję” – powiedziała sucho.
„Gratulacje?” Uśmiechnęłam się szeroko. „Gratulacje to wtedy, gdy uświadamiasz sobie, że te lata zmagań nie poszły na marne. I masz nowe życie. Tylko ja do niego nie pasuję. Prawda?”
Odwrócił wzrok.
— Marina i ja… jesteśmy razem już od dłuższego czasu.
„Ile?” zapytałem.
– Pięć lat.
Świat się zatrząsł. Te same pięć lat, kiedy leżałem pod kroplówką, wybierając meble i wierząc w „nasze jutro”.
„Jesteś zdrajcą” – wyszeptałam. „Ty też, Marina”.
„Nie waż się jej obrażać” – warknął. „To moja szefowa i kobieta, którą kocham”.
„A kim ja jestem? Pracownikiem tymczasowym?” Przełknęłam ślinę. „Noszę twoje dzieci, Kirył. Dwoje z nich.”
Marina patrzyła prosto przed siebie, bez litości.
„Mam już dość tego przedstawienia” – powiedziała. „Kirill, porozmawiaj z Lerą później”.
Odwróciłam się i wyszłam tak szybko, jak pozwalał mi na to żołądek.
Dotarłem do mieszkania, długo stałem pod prysznicem, a potem położyłem się, zakrywając twarz ręcznikiem. Telefon dzwonił bez przerwy: „Kirill, Kirill, Kirill”. Wyłączyłem go.
Lody Czekoladowe: Jak Przygotować Wyjątkowe Domowe Przysmaki w Kilka Minut
Poznaj liczne korzyści zdrowotne octu jabłkowego, będą dla Ciebie zaskoczeniem!
Niesamowity przepis na pozbycie się bólu stóp
Ten przepis ma 100 lat, uczyła babcia. Ciasto włożyłam do oleju Szybko i smacznie!
Domowy Jogurt Grecki – Pyszny i Kremowy Deser prosto z Twojej Kuchni
Napój odchudzający: Pij te 2 napoje detoksykacyjne, aby schudnąć





