Wieczorem drzwi zatrzasnęły się. Wszedł.
„Musimy porozmawiać” – powiedział.
„Już nie dla nas” – odwróciłem się. „W biurze powiedziałeś wszystko”.
„Lera, nie komplikuj sprawy. Złożę pozew o rozwód. To będzie najlepsze dla wszystkich”.
„To dla was dwojga, dla wszystkich” – wyszeptałem.
A potem weszła Marina. Jej perfumy pachniały cytrusami.
„Pomogę” – powiedziała. „Wynajmę mieszkanie i dam ci pieniądze. Ale jest jeden warunek”.
– Który?
„Będziesz miała bliźnięta. Jedno dziecko możesz zatrzymać dla siebie. Drugie jest nasze. Wszystko załatwimy. Ja nie mogę mieć dzieci. W ten sposób wszyscy będą szczęśliwi”.
„Mówisz poważnie?” Poczułem się jednocześnie przestraszony i rozbawiony. „Oddać dziecko jak szczeniaka?”
„Nie możesz tego zrobić sama” – powiedziała spokojnie.
„Słyszałem o potworach” – wyszeptałem. „Ale żyły w bajkach”.
„Nie dramatyzuj” – powiedział ostro Kirill. „Decyzja jest rozsądna”.
„To nie jest wywiad” – odpowiedziałem. „To handel”.
Zamknąłem szafę i zebrałem swoje rzeczy, dokumenty i małe skarpetki. Przy drzwiach powiedział:
— Pomyśl o tym.
„Będę myśleć tylko o nich” – obejrzałem się. „O tych dwóch życiach w środku”.
I odeszła.
Miasto jaśniało od mokrych witryn sklepowych. Moja walizka trzęsła się, a żołądek pulsował z każdym krokiem. Na skrzyżowaniu zatrzymała się taksówka. Kierowca, szczupły mężczyzna o miłym, zmęczonym spojrzeniu, otworzył szybę.
– Dokąd idziesz? Nie możesz tego zrobić.
„Nie wiem” – odpowiedziałem szczerze.
– No to usiądź. Przynajmniej się rozgrzejesz. Jestem Oleg.
– Lera.
Wnętrze pachniało herbatą. Na desce rozdzielczej wisiało zdjęcie mężczyzny i chłopca łapiących bańki mydlane.
„Co się stało?” zapytał.
Złożyłam krótkie sprawozdanie. „Sześć lat leczenia”, „bliźniaki”, „on jest z inną kobietą”, „oni chcą dziecka”.
„Rozumiem” – powiedział spokojnie. „Chodźmy do mnie. Mam dwa pokoje. Mieszkam z synem. Możesz u mnie przenocować. Jeśli się boisz, możesz wyjechać rano”.
“Czy ty w ogóle jesteś normalny?” Zaśmiałam się przez łzy.
„Ty też mnie nie znasz” – zaśmiał się. „Ale moja herbata jest pyszna”.
Skinąłem głową:
– Chodźmy.
Dom Olega był jasny i pusty, jak w domu rodzinnym. Zagotował wodę w czajniku i pościelił sofę.
— Wolisz rozmawiać czy spać?
– Obydwa.
Śmialiśmy się do rozpuku. A potem zaczęłam płakać. On po prostu odsunął ciasteczka i usiadł obok mnie.
„Dziękuję” – wyszeptałem.
„Gdyby nie ja, znaleźliby kogoś innego” – odpowiedział. „Świat czasami rzuca ciche kroki”.
Zostałam. Najpierw na noc. Potem na tydzień. Szukaliśmy mieszkania, pomógł. Odetchnęłam z ulgą.
Urodziłam w lutym. Dwóch chłopców. I po raz pierwszy płakałam ze szczęścia.
Następnego dnia Kirył i Marina przyszli na oddział.
„Przyszłam dla mojego dziecka” – powiedziała.
„Odejdź” – odpowiedziałem spokojnie. „Dzieci tu śpią. Nie organizujemy aukcji”.
Próbowali wywrzeć na mnie presję, używając teczek i słów. Ale ochrona ich wyprowadziła.
Rolnik znalazł dziesiątki maleńkich jajek rozrzuconych po swoim polu po lekkim deszczu. Jaja wyglądały na zbyt duże, by należeć do owadów, ale zbyt małe, by należeć do ptaków.
Czosnek i laur przyciągają szczęście i dobrobyt
Hortensje, wystarczy filiżanka, aby stały się niebieskie: użyj tej magicznej sztuczki
Bylica roczna: roślina, która zmienia oblicze przemysłu farmaceutycznego
Bułki kokosowe: kremowy przepis bez pieczenia do wypróbowania już teraz
Wymieszaj Coca-Colę z mąką, aby zrobić chleb.





