
„Ale nawet nie dlatego kazałam Zeusowi ją zaatakować” – powiedziała żona łamiącym się głosem. „Sophie miała ukryte urządzenia nagrywające w naszej sypialni i pokojach dzieci. Kiedy znalazłam je dziś rano, zdałam sobie sprawę, że jesteśmy o kilka godzin od utraty dzieci. Znalazłam na jej laptopie rachunki za magazyn, w którym przygotowywała dla nich pokój, z ubraniami i zabawkami, które kradła z naszego domu od miesięcy”.
Pokazała nam zdjęcia naszych śpiących dzieci z chmury Sophie. Setki zdjęć.
„Kiedy zobaczyłam ją dzisiaj, jak przyjechała i położyła ręce na ramionach Olivii, szepcząc, że później spędzą „specjalny czas”, wiedziałam, że nie mogę się doczekać policji. Znowu miała zamiar zrobić im krzywdę, tu i teraz”.
Krew spływała po ramieniu mojej siostry, gdy się podniosła, a jej twarz zmieniła się, gdy zdała sobie sprawę, że wszystko jest odsłonięte. Poczułam mdłości.
Stół piknikowy stał tuż obok niej. Nóż rzeźnicki, którym kroiliśmy steki, leżał w zasięgu ręki.
„Ty głupia suko!” – warknęła Sophie na moją żonę zimnym i beznamiętnym głosem. „Te dzieciaki kochają mnie bardziej niż ciebie. Wszyscy by mi uwierzyli”. Jej ręka zaczęła wędrować w kierunku noża.
Zobaczyłem, jak jej palce zbliżają się do tej tłustej rękojeści, i moje ciało poruszyło się, zanim mózg to dostrzegł. Moja stopa mocno uderzyła w krawędź stołu piknikowego, posyłając nóż w trawę. Sophie rzuciła się na niego, ale mój szwagier i ja ją schwyciliśmy, przyciskając do ziemi.
Syreny stawały się coraz głośniejsze, gdy wbiegałam do środka, do moich dzieci. Były skulone w szafie. Usiadłam z nimi na podłodze, mówiąc im, że są bezpieczne, że ciocia Sophie jest chora i idzie po pomoc. Olivia zapytała, czy Zeus ma kłopoty z powodu ugryzienia. Odpowiedziałam, że nie, że po prostu ich chroni, jak na dobrego psa przystało.
Przez okno obserwowałem rozwój sytuacji. Policjanci, ratownicy medyczni, a w końcu detektyw. Moja żona, spokojna i opanowana, podała mi telefon, dziennik i pokazała ukryte kamery. Sophie, z zabandażowaną ręką, została wniesiona na nosze, a jej martwe i zimne oczy wpatrywały się w moją żonę. „Dzieci są moje” – powiedziała na tyle głośno, by wszyscy mogli ją usłyszeć. „Zawsze będą moje”.