
To był zwyczajny dzień w starej podmiejskiej szkole średniej.
Właśnie zadzwonił dzwonek, a uczniowie zajmowali swoje miejsca, na wpół znudzeni, na wpół zaniepokojeni: nadszedł czas, by zebrać papiery.
Profesor wszedł powoli. Mężczyzna w pewnym wieku, w spranym garniturze, ale o żywych oczach. Emanował z niego ten szczególny spokój ludzi, którzy widzieli o wiele więcej, niż mówią.
Zaczął rozdawać papiery, wykrzykując nazwiska po kolei.
Studenci nerwowo przeglądali swoje dokumenty, niektórzy z radością, inni z rozczarowaniem.
Ile jajek opuścił? Zagadka, która dezorientuje 99% ludzi
Tak więc rodzina będzie miała dziś świeże wypieki
Wyrastają w foremce w kilka sekund, bez potrzeby używania piekarnika: moje bułeczki są gotowe do wypełnienia według własnego uznania, a ważą tylko 150 kcal!
Lekarze ujawniają, że jedzenie awokado powoduje…
Batony z sernikiem churro
Czy odłączanie urządzeń oszczędza prąd? Prawda o „mocy wampirów” (i co z nią zrobić)