* Pochylił się nad umierającą żoną i powiedział coś, czego nigdy nie odważyłby się powiedzieć jej prosto w twarz. Ale nie miał pojęcia, że ​​ktoś kryje się pod łóżkiem i wszystko podsłuchuje… (Page 4 ) | October 19, 2025
Annonce:
Advertisement:

Polina, jak zwykle, schowała się pod łóżkiem Larisy, gdy drzwi nagle się otworzyły i wszedł Kirył. Dziewczyna wstrzymała oddech, nie spodziewając się jego pojawienia, i instynktownie przywarła do podłogi, by uniknąć wzroku. Kirył, nie oglądając się za siebie, podszedł do łóżka Larisy, a na jego twarzy malowała się mieszanina irytacji i zmęczenia.

W jego dłoniach nie było kwiatów ani typowych oznak troski męża. Wyglądał na skupionego i rozgniewanego, jakby miał wyrzucić z siebie wszystkie skrywane żale przed Larisą. Polina zamarła, wstrzymując oddech i mocniej przytuliła pluszowego misia, słuchając słów Kiryła.

„Jak długo to jeszcze potrwa, Lariso?” – powiedział chłodno, patrząc na nieruchomą twarz żony. „Leżysz tu już ponad miesiąc i nie ma żadnych postępów. Nie zamierzam marnować całego życia i pieniędzy na tę farsę…”

Podszedł bliżej do maszyn, które podtrzymywały ją przy życiu, ledwo dotykając jednym z przycisków. „Gdybyś tylko wiedziała, ile wszystkich kosztujesz i nawet nie pomyślała, żeby ich ostrzec, że to się tak skończy” – kontynuował z wyraźną goryczą i irytacją. „Myślisz, że ktoś tego potrzebuje? Myślisz, że twoja matka może płakać tu przy twoim łóżku wiecznie? Czy zmarnuję resztę sił, czekając, aż w końcu umrzesz?” Polina, skulona w kącie pod łóżkiem, czuła, jak serce wali jej ze strachu.

Nie rozumiała wszystkich słów Kirilla, ale jego ton i wyraz twarzy zdradzały więcej, niż mówił. W jego oczach nie było ani krzty współczucia ani ciepła, które zazwyczaj widywała u innych gości Larisy. Przytuliła misia jeszcze mocniej, próbując poczuć jakąś ochronę przed tym złym człowiekiem.

Advertisement:

Kirył ponownie sięgnął po aparaty i w tym momencie Polina zaczęła drżeć tak gwałtownie, że zdawało się, iż zdradzi ją jej własny oddech. Myślała, że ​​wydarzy się coś strasznego. Kirył stał przy łóżku Larisy, z ręką uniesioną nad przyciskiem wyłączającym aparaty, ale w ostatniej chwili zamarł.

Jego spojrzenie się zmieniło, a na twarzy pojawił się cień wahania. Rozejrzał się dookoła, jakby wyczuł czyjeś spojrzenie, i opuścił rękę, usiłując się uspokoić. „Nie dzisiaj” – mruknął, jakby odkładając swój plan na później.

Polina wstrzymała oddech, obserwując, jak jego twarz stopniowo zmienia się z wściekłości w konsternację. Zauważyła jego wahanie, lekkie drżenie palców. Być może bał się konsekwencji, a może po prostu wahał się przed podjęciem tego ostatniego kroku.

Ale widząc w nim tę słabość, dziewczyna poczuła lekką ulgę, jakby właśnie minęła straszna rzecz, a jednocześnie jej małe serce przepełniło się przerażeniem na myśl o tym, co usłyszała. Drżąc i nie mogąc powstrzymać łez, Polina pobiegła korytarzami kliniki do gabinetu doktora Brusina. Znalazłszy go w poczekalni, zatrzymała się gwałtownie, próbując złapać oddech i zebrać myśli.

Advertisement:

Lekarz, widząc jej bladą twarz i przestraszone oczy, natychmiast zmarszczył brwi. „Polina, co się stało?” zapytał, podchodząc bliżej i klękając na jedno kolano, by spojrzeć jej w oczy. Dziewczyna chwyciła go za rękę, ledwo powstrzymując szloch.

„Doktorze, Larisa…” – podszedł do niego niegodziwy mężczyzna. Mówił straszne rzeczy. Chciał, żeby Larisa powstrzymała Polinę przed dokończeniem zdania. Głos jej drżał, a łzy spływały po policzkach.

Dr Brusin zmarszczył brwi, słuchając jej słów z troską. „Kto to był, Polina? Możesz mi powiedzieć?” zapytał delikatnie, głaszcząc ją po ramieniu, żeby ją uspokoić. „To był jej mąż” – wyszeptała Polina, patrząc doktorowi w oczy pełne współczucia.

Powiedział, że jest zmęczony czekaniem i że powinna już iść. „Ale chyba mnie słyszała”. Odezwałem się do niej, a ona poruszyła palcem.

Lekarz stłumił westchnienie, uważnie przyglądając się dziewczynie. Rozumiał, że w jej słowach może kryć się nuta fantazji, ale nie mógł zignorować jej niepokoju. „Posłuchaj, Polino” – powiedział cicho.

Advertisement:

„Teraz odpocznijmy trochę. Sprawdzę, co u Larisy, dobrze?” „Wspaniale, że jej o mnie powiedziałeś”. Polina skinęła głową, choć na jej twarzy wciąż malował się niepokój.

Doktor Brusin odprowadził ją do drzwi skrzydła dziecięcego, zostawiając ją z pielęgniarką, a następnie udał się do pokoju Larisy. Wchodząc do pokoju, doktor Brusin podszedł do monitorów i zaczął badać jej parametry życiowe. Monitorował jej stan codziennie, ale dziś jego wzrok był bardziej uważny niż zwykle.

Polina powiedziała, że ​​Larisa porusza palcem, a lekarz, choć sceptyczny, nie mógł całkowicie zignorować tych słów. Kilka minut później zauważył subtelne zmiany na wykresie, lekkie wahania, które można było zinterpretować jako reakcję organizmu na bodźce zewnętrzne. Był to pierwszy dowód na to, że mózg Larisy może zaczynać reagować na otaczający ją świat.

Brusin zmarszczył brwi, ale w jego głosie zabłysła nikła nadzieja. „Może naprawdę mnie słyszysz, Lariso” – powiedział cicho, nachylając się bliżej. „Jesteśmy na miejscu”.

Advertisement:

„Twoi bliscy są blisko”. Kiedy Larisa w końcu zaczęła odzyskiwać przytomność, świat wokół niej początkowo wydawał się niewyraźny i obcy. Jej ciało wydawało się ciężkie, jakby fala ołowiu ogarnęła każdy mięsień, ale stopniowo zaczęła rozróżniać kształty i dźwięki.

Pierwszym wyraźnym obrazem, jaki pojawił się przed jej oczami, była twarz małej dziewczynki o jasnoniebieskich oczach i potarganych lokach. Dziewczynka spojrzała na nią z autentyczną radością i ulgą. „Obudziłaś się!” – wyszeptała Polina, przyciskając dłonie do piersi.

W jej głosie słychać było tyle czułości i radości, że Larisa ledwo powstrzymała łzy. „Witaj!” Larisa uśmiechnęła się słabo, czując, jak po jej policzkach spływają łzy radości. „Kim jesteś, moja droga?” Polina uśmiechnęła się jeszcze szerzej, trzymając ją za rękę.

„Jestem Polina. Przychodziłam do ciebie każdego dnia, mówiłam ci wszystko, słyszałaś, prawda? Nawet ruszyłaś palcem, kiedy powiedziałam ci coś ważnego”. Larisa skinęła głową, choć wciąż trudno jej było w pełni zrozumieć, co się dzieje.

Advertisement:

Poczuła ciepłą dłoń dziewczyny, jej autentyczną radość i coś w jej głowie zaczęło się rozjaśniać. „Chciałam być twoją córką” – powiedziała cicho Polina, patrząc jej w oczy. „Przecież nie mam nikogo”.

Ale wiem, że jesteś jak prawdziwa księżniczka i czekałam, aż się obudzisz. Larisa, czując czułe uczucie do tej dziewczyny, ścisnęła jej dłoń nieco mocniej. Jej serce wypełniło się ciepłem i przez chwilę naprawdę wyobraziła sobie, że Polina mogłaby być jej córką.

Ale radość ze spotkania została przyćmiona, gdy dziewczyna nagle zniżyła głos i dodała: „Kiedy spałaś, przyszedł zły człowiek. Mówił straszne rzeczy i był zły, że nie umierasz. Nie przychodził często, ale go pamiętam; to twój mąż”.

Larisa próbowała przywołać wspomnienie, fragmenty słów i dźwięków, które ją przeszywały. Mgliście pamiętała, że ​​od czasu do czasu słyszała głosy w swojej głowie, ale wtedy myślała, że ​​to tylko bolesne koszmary. Teraz, słuchając Poliny, nagle uświadomiła sobie, że to było prawdziwe.

Advertisement:

„Co?” – powiedział. Larisa wyszeptała, czując, jak serce ściska jej się ze strachu. Polina, zwieszając głowę, powtórzyła zapamiętane fragmenty.

Powiedział, że ma dość czekania, że ​​ma dość ciebie. „Wolałabyś umrzeć?” Dziewczyna przełknęła ślinę, patrząc w dół. „Myślałam, że zrobi ci coś złego, ale zmienił zdanie.

„Mniej więcej”. Słowa dziewczyny przeszyły Larisę niczym zimny nóż. Przypomniała sobie głos Kiryła, groźny, pełen nienawiści, i ogarnęła ją straszliwa świadomość.

To nie były koszmary. To były słowa jej męża, którego kiedyś kochała i któremu ufała. Polina, widząc niepokój i zagubienie Larisy, nagle przypomniała sobie o swojej małej asystentce.

Advertisement:

Zerwała się na równe nogi i powiedziała: „Zaczekaj, zaraz będę”. Zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć, wybiegła z pokoju. Kilka minut później Polina wróciła, trzymając w ramionach swojego ulubionego pluszowego misia.

Podeszła do Larisy, ostrożnie położyła jej misia na kolanach i nacisnęła przycisk nagrywania. Z zabawki dobiegł cichy pisk, a po nim głos Kiryła. Brzmiał zimno, ostro i gniewnie.

„Jak długo jeszcze będziesz się opierać?” – zapytał gniewnie głos na nagraniu. „Jak długo jeszcze będziesz nas wszystkich dręczyć? Myślisz, że chcę tu przychodzić codziennie?” „Byłoby lepiej, gdybyś po prostu odszedł. Nawet twoi rodzice poczuliby się lepiej, gdybyś się poddał”.

„A ja? W końcu dostanę to, co mi się prawnie należy”. Larisa zbladła, słuchając tych słów. Matka zakryła usta dłonią, a ojciec zacisnął pięści, a jego twarz poczerwieniała ze złości. „To po prostu straszne” – wyszeptała matka Larisy.

„Nie wiedzieliśmy, że jest taki” – ojciec Larisy pokręcił głową, patrząc na żonę. „Oszukiwał nas przez cały czas, odgrywając jakąś rolę. Lariso, byłaś dla niego tylko sposobem na zdobycie twoich pieniędzy”.

W oczach Larisy napłynęły łzy, ale nie były to łzy bólu, lecz ulgi. Zrozumiała, że ​​jej mąż, człowiek, któremu ufała, zdradził ją dla egoistycznego zysku. Teraz, gdy prawda wyszła na jaw, Larisa poczuła się uwolniona od ciężkiego łańcucha, który ciążył na niej przez całą jej cichą walkę o życie.

Kiedy Larisa, jej rodzice i doktor Brusin skontaktowali się z policją, sprawa Kiryła szybko nabrała rozpędu. Lekarz i policjanci zastawili na Kiryła pułapkę. Wezwano go do szpitala pod pretekstem pogorszenia stanu Larysy.

Lekarz nalegał, aby spotkanie odbyło się w jego gabinecie, pod pretekstem ważnej rozmowy. Gdy tylko Kirył wszedł, dr Brusin powiedział mu z poważną miną: „Kiryl, wiemy wszystko”. Polina zapisała wszystko, co powiedziałeś Larisie, kiedy myślałeś, że nikt nie słucha…

Page: 4 sur 5
SEE MORE..
Page: 4 sur 5 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: