Matka nie uwierzyła komisarzowi wojskowemu i rozkopała świeży grób syna żołnierza. Kiedy otworzyli trumnę, oniemiali… (Page 3 ) | October 19, 2025
Annonce:
Advertisement:

Pewnego dnia Oksana usłyszała zaniepokojony głos Aliny w telefonie. „Ciociu Oksano, oglądałaś dziś wiadomości?” – zapytała nerwowo dziewczyna. „O nie, Alina”.

Postanowiłem zmienić tapetę w kuchni. Bawiłem się od rana. Już dziesięć razy żałowałem, że zacząłem ten projekt.

Cały dzień wypiła tylko szklankę herbaty. I nawet nie poszła do swojego pokoju, żeby włączyć telewizor. „Ciociu Oksano, wojna się zaczęła” – powiedziała dziewczyna drżącym głosem.

„Jaka wojna?” Oksanie zrobiło się ciemno przed oczami. Z trudem łapała powietrze. Zakręciło jej się w głowie.

„Gdzie jest wojna?” „Na granicy, tam, gdzie służy Bohdan”. „No cóż, to nie wojna, ale tam strzelanina”. Kobieta poczuła się jeszcze gorzej.

Advertisement:

Rozłączyła się i wyczerpana opadła na krzesło w korytarzu. Gdy nieco doszła do siebie, włączyła telewizor. Usłyszane wiadomości nawet ją trochę uspokoiły.

Tak, była strzelanina, ale nie było w niej poborowych i to było dobre. Godzinę później zadzwonił Bogdan. Mogli dzwonić od czasu do czasu.

„Synu, jak się masz?” „Wszystko w porządku, mamo” – usłyszała radosny głos Bogdana. I to całkowicie przywróciło jej spokój ducha. „Pracuję”.

„W wiadomościach pokazują takie horrory”. „Nie wierzcie we wszystko, co widzicie. Sąsiedzi byli trochę zdenerwowani, ale nasi chłopcy ich uspokoili”.

Advertisement:

„Też próbowałeś mnie uspokoić?” „Żartujesz? Nie pozwalają nam się tam zbliżać. Pracują tam żołnierze kontraktowi, a my jedziemy tylko na szkolenie”. „Szkolenie? Synu, uważaj na siebie”. „Oczywiście, mamusiu”.

Pogadali jeszcze trochę o wszystkim, co się da. Potem Oksanę znowu zabolało serce. Co to za ćwiczenia, ze strzelaniną na granicy?

Czy jej syn po prostu próbował ją uspokoić, czy naprawdę nie było powodu do obaw? Minął tydzień. Bogdan ani razu nie zadzwonił przez cały ten czas. A wieści z tamtych stron stawały się coraz bardziej alarmujące.

„Oksana, jak tam Bogdan?” – pytały kobiety w sklepie, kiedy Oksana przychodziła po chleb. „Tak, pracuje” – odpowiadała krótko. Och, co za katastrofa.

A facet musiał odejść, żeby służyć, kiedy zaczął się cały ten chaos, denerwując swoją życzliwą matkę. „No to trzymaj się, bo inaczej schudłeś i straciłeś cały swój wygląd”. „Wszystko w porządku” – zbyła Oksana.

Advertisement:

Ale myślała tylko o synu. Minął miesiąc. Bogdan wciąż nie dzwonił…

Oksana udała się do okręgowego biura rejestracji i poboru wojskowego. „Wszystko w porządku” – zapewnił ją pracownik biura rekrutacyjnego. „Gdyby coś się stało, zostalibyśmy o tym poinformowani. Proszę się nie martwić”.

„Czemu on milczy i dlaczego jego telefon jest nieosiągalny?” – zapytała Oksana, z trudem powstrzymując łzy. „Cóż, takie są czasy; nie wolno do nich dzwonić”. „Twojemu synowi nic się nie stanie. W konflikcie biorą udział tylko żołnierze kontraktowi, a twój Bogdan jest poborowym”.

Ile on już odsiaduje wyrok? Osiem miesięcy? Boże, zostało już tak mało czasu. Twój syn wkrótce wróci do domu. Oksana zdawała się trochę uspokajać.

Advertisement:

„Wróci. Takie są po prostu czasy”. Miesiąc później niespodziewanie odebrała telefon z wojskowego biura rejestracji i poboru.

Poprosili ją, żeby pilnie przyjechała. Podwiozła ich. Natychmiast.

Nie było czasu na czekanie na autobus. Tak się złożyło, że była pora lunchu. Wszystkie biura były zamknięte, z wyjątkiem dziewczyny około dwudziestoletniej siedzącej w recepcji.

„Czekaj” – mówi – „szef wróci z lunchu i wszystko ci opowie”. „Co się tam stało?” – zapytała zmartwiona Oksana. „Nie wiem”.

Advertisement:

Dziewczyna tylko spuściła wzrok. O drugiej komisarz dotarł do wojskowego biura rejestracji i poboru. Spojrzał ze zmęczeniem na matkę, która trzęsła się z podniecenia.

Oksana właśnie wyszła na zewnątrz, pragnąc zaczerpnąć świeżego powietrza i uspokoić myśli. „Chodźmy” – powiedział cicho komisarz i otworzył drzwi. Oksana była już w biurze i usłyszała straszną nowinę.

„Oksano Iwanowno, twój syn zmarł” – powiedział komisarz. „Dzisiaj dzwonili z jednostki i powiedzieli, że to zawał serca. Nic nie mogli zrobić”.

„Jaki zawał serca?” – wyszeptała z przerażeniem Oksana. „Mój syn jest całkowicie zdrowy; inaczej nie zostałby powołany do wojska”. „Tak, to prawda, ale ludzkie ciało jest złożone”.

Advertisement:

„Gdzieś musiał być jakiś błąd”. „Błąd? Jaki błąd?” krzyknęła Oksana. „Dałam ci zdrowego, żywego chłopca, a ty opowiadasz mi o jakimś błędzie”.

„Oksano Iwanowno, nie krzycz, nie wiem nic więcej niż ty” – westchnął komisarz. „I proszę, przyjmij moje kondolencje”. Oksana szlochała.

Pracownicy wojskowego biura rekrutacyjnego przynieśli środek uspokajający i wodę, ale jak to mogło pomóc? Bogdan, jej własny syn, zmarł? Nie, musiała nastąpić jakaś pomyłka. „Kiedy mogę odebrać ciało?” – zapytała Oksana, nieco się uspokajając. „Rzecz w tym, że Bogdan został już pochowany, tam, na cmentarzu miejskim, gdzie służył”.

Komisarz odpowiedział, odwracając wzrok. Szczerze mówiąc, sam nie mógł pojąć, dlaczego wszystko tak wygląda, ale został obarczony odpowiedzialnością za wszystko; w końcu byli tam ludzie na górze. „Naprawdę?” – zapytała Oksana z niedowierzaniem.

Advertisement:

„Muszą oddać mojego syna”. „To się zdarza w szczególnych okolicznościach. Wiecie, w tamtych stronach panuje teraz niepokój.

„Najwyraźniej było sporo problemów z wysłaniem ciała. Więc pochowali go tam” – wyjaśnił komisarz. „Dokumenty zostaną dostarczone za kilka dni; przyniosą je panu”.

Oksana wytoczyła się z biura. Nie usłyszy tu już niczego nowego. A jej syn zniknął.

Nie pozwolili jej nawet pożegnać się z ciałem. Dokumenty? Po co jej były potrzebne? Całe miasto zamarło, gdy dowiedzieli się o tragedii. Bogdan, ich rozczochrany chłopak, miły i pogodny, nie żył.

Jakie to straszne. To takie straszne dla matki, żeby przez to wszystko przechodzić. Było nam żal Oksany…

Page: 3 sur 6
SEE MORE..
Page: 3 sur 6 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: