
Bogaty mężczyzna wyciągnął ją z przejścia podziemnego. „Ty, żono, jeszcze przez godzinę, tylko bądź cicho”. Ale kiedy obcokrajowcy zaczęli mówić po francusku, zbladła i napisała na serwetce: „Wyjdź natychmiast”. Nie od razu zdał sobie sprawę, kogo ze sobą przyprowadził.
Zanim przejdziemy dalej, proszę, podajcie mi w komentarzach swoje imię i miasto. Jest już wieczór, ale miasto wciąż tętni życiem. Przenikliwe promienie latarni ulicznych wyłaniają biegnące postacie z mroku.
Szum samochodów i nieustanny gwar głosów zlewają się w dziwną kakofonię. Ludzie spieszą się z pracy do domów, próbują złapać taksówkę lub autobus, a tuż obok, nieco dalej, tłum ludzi wlewa się do podziemnego przejścia w pobliżu jednego z centralnych placów Kijowa. Pachnie kurzem, wilgocią i niekiedy zapomnianymi historiami innych, bo te przejścia często zamieszkują wędrowni muzycy, żebracy lub po prostu ludzie, którzy nie mają dokąd pójść.
Dmitrij, wysoki mężczyzna około 35 lat, z gładko zaczesanymi do tyłu włosami i w drogim czarnym płaszczu, wysiada z tyłu swojego luksusowego samochodu, gdy zauważa coś w pobliżu, co natychmiast przyciąga jego wzrok. Kierowca, przyzwyczajony do nagłych decyzji szefa, wciąż zerka z niepokojem w lusterko wsteczne, gdy Dmitrij, nie odpowiadając na żadne pytania, zdecydowanym krokiem zmierza w stronę przejścia podziemnego. Dmitrij, zapracowany i zazwyczaj nieskłonny do sentymentów mężczyzna, nagle czuje potrzebę podejścia do dziewczyny siedzącej na zimnej kamiennej podłodze pod ścianą.
Jej twarz jest szczupła, ale zachowuje arystokratyczną wyrazistość linii. Jej ciemnoblond włosy, odrośnięte, są potargane, ale widać smukłe nadgarstki i schludne, choć brudne, dłonie. Jej ubranie wygląda, jakby nie było zmieniane od dawna.
Stare dżinsy, znoszona bluza z kapturem i płaszcz zbyt cienki na listopadową pogodę. Ale coś w sposobie, w jaki się powstrzymuje, w sposobie, w jaki momentami nerwowo poprawia kołnierzyk, wyraźnie coś sugeruje. Ta dziewczyna nie urodziła się w biedzie; nie wygląda na kogoś, kto dorastał na ulicy.
Dmitrij przez chwilę zastanawia się, dlaczego w ogóle go to interesuje i dlaczego nie może po prostu odejść, ale zdaje sobie sprawę, że ma mało czasu. Za 15 minut ma spotkanie z zagranicznymi inwestorami i musi wymyślić, jak wytłumaczyć, dlaczego nie pojawił się z żoną. Oczywiście, tak naprawdę nie ma żony. I ostatnio nie był w poważnym związku.
Ale jego francuscy partnerzy, z którymi negocjował od sześciu miesięcy, zasugerowali to. W przypadku długoterminowego kontraktu zależało im na tym, by Dmitrij był szanowanym i renomowanym przedsiębiorcą, również w swojej rodzinie. Wśród nich powszechnie uważano, że odnoszący sukcesy przedsiębiorca to zazwyczaj żonaty i żyjący w stabilnym środowisku, co wzbudza dodatkowe zaufanie.
Dmitrij wspomina nieprzyjemną rozmowę z doradcą. „Jeśli chcemy zrobić na nich wrażenie, udawajmy, że wszystko jest idealne, żadnych skandali, wszystko jest spokojne i uporządkowane”. Tak mniej więcej brzmiała ostateczna rekomendacja.
Dmitrij nie lubi kłamać, ale nie chce przegapić tego projektu. To duża inwestycja w jego sieć hoteli i restauracji, rozszerzenie asortymentu i ekspansja na nowe rynki, co roku obiecuje miliony. Wejście na rynek francuski było od dawna marzeniem jego i jego partnerów. Nie znalazł jeszcze nikogo odpowiedniego do roli swojej żony, więc nagły pomysł zatrudnienia żony pojawił się w nim impulsywnie.
Widzi tę dziewczynę w przejściu podziemnym i postanawia, że to jedyny sposób na improwizację. Dmitrij zatrzymuje się przed nią, ściska banknot w dłoni i patrzy jej prosto w oczy. Widzi w nich rozpacz zmieszaną z jakąś dziwną determinacją.
Spojrzała na niego, a jej oczy były pełne nieufności i wyzwania. Dmitrij, zastanawiając się, czy podjąć dialog, szybko orientuje się, jak ją przekonać. Potem wyciągnął rękę i powiedział nonszalancko, niemal rozkazująco: „Jesteś ze mną”.
„Oto pieniądze. Chcę, żebyś poszła ze mną teraz. Przez godzinę będziesz musiała udawać moją żonę.
„Zamknij się. Rozumiesz?” Dziewczyna patrzy na niego, jakby oceniała stopień jego szaleństwa. Ale najwyraźniej naprawdę potrzebuje teraz pieniędzy, a sytuacja jest taka, że być może nie miała już innej szansy.
Tymczasem Dmitrij czuje, że nie może dłużej zwlekać. Chwyta ją za łokieć, niemal siłą, pomaga jej wstać i choć zachowuje ostrożność, pozwala się zaprowadzić do samochodu. Kierowca siedzący za kierownicą unosi brwi ze zdziwienia, ale nie zadaje dalszych pytań, wiedząc, że jego pan potrafi podejmować dziwne decyzje.
Wsiadają do samochodu, Dmitrij i nieznajomy siedzą z tyłu. W środku natychmiast robi się duszno, co stanowi ostry kontrast z chłodnym powietrzem na zewnątrz.
Dmitrij próbuje podać dziewczynie butelkę wody, żeby się ogrzała. Odmawia, ściskając w dłoniach lekko zmięty banknot, jakby bała się, że zostanie jej odebrany. Dmitrij próbuje spojrzeć jej w oczy i dopiero teraz zauważa, że pomimo zmęczenia i brudu, wygląda na całkiem zadbaną. Ma wyprostowaną postawę, zaciśnięte usta, ale rysy twarzy są uderzająco piękne.
On milczy przez całą drogę, a ona jeszcze bardziej. Samochód zawozi ich do nowego centrum biznesowego, gdzie w jednej z górnych sal zaplanowano spotkanie z potencjalnymi francuskimi inwestorami. Gdy jadą windą, Dmitrij szybko szepcze do nieznajomego: „Bądź cicho, nie przerywaj, po prostu usiądź i kiwnij głową, jeśli musisz”.
Może uśmiechniesz się kilka razy, jeśli mrugnę. Zrozumiano? Dziewczyna wydyma usta i lekko kiwa głową. Dmitrij myśli, że może w ogóle się nie odzywać, i jemu to nie przeszkadza.
Musi tylko zaimponować gościom, stworzyć pozory, że w życiu prywatnym wszystko jest w porządku, tym samym rozwiewając ich obawy przed niestabilnością. Wchodzą do przestronnej sali z panoramicznymi oknami, z których rozpościera się widok na światła miasta. Przedstawiciele zagranicznej firmy już tam czekają: dwóch uśmiechniętych i lekko zmęczonych długim lotem mężczyzn w garniturach oraz tłumacz, który mówi po rosyjsku z silnym akcentem.
Wyraźnie francuscy partnerzy są nieco zdenerwowani, oczekując ostatecznego porozumienia lub przynajmniej poważnego argumentu za współpracą. Dmitrij wita się z każdym i przedstawia nieznajomą, teraz oficjalnie swoją żonę, jako Natalię. Przez chwilę wydaje mu się zabawne, że może to brzmieć jak „Natalio, moja ukochana”, mimo że nawet nie zna jej prawdziwego imienia; po prostu powiedział pierwsze żeńskie imię, jakie przyszło mu do głowy.
Dziewczyna, którą nazwał Natalią, milczy, z lekko pochyloną głową i powściągliwym uśmiechem. Płaszcz, który dał jej Dmitrij, by narzuciła go na ramiona, choć źle dopasowany, przynajmniej ukrywa jej podarte ubranie. Jeden z Francuzów, przedstawiający się jako Charles, pyta łamanym rosyjskim, gdzie Natalia się uczyła i czym się zajmuje, a Dmitrij, bez mrugnięcia okiem, snuje jakąś historię.
Jest filologiem, czasami pracuje z domu, tłumacząc, ale obecnie jest na urlopie naukowym. Dziewczyna, teraz nazywana Natalią, słabo kiwa głową, ledwo unosząc wzrok, żeby ukryć zdenerwowanie. Inwestorzy przechodzą na angielski, zadają kilka pytań doprecyzowujących ich przyszłą współpracę, a Dmitrij z łatwością przechodzi z rosyjskiego na angielski; od dawna jest przyzwyczajony do negocjacji międzynarodowych.
Jego żona pozostaje w tle. Przy stole negocjacyjnym omawiają szczegóły kontraktu, możliwe daty rozpoczęcia wspólnego projektu, sposób podziału udziałów, to, co każdy z partnerów planuje zainwestować i jak kontrolować jakość. Charles co jakiś czas zerka na Natalię, jakby próbował zrozumieć, dlaczego tak mało mówi.
Dmitrij maskuje niezręczność, twierdząc, że jest zmęczona po długim locie z Europy i źle się czuje. Wszystko wydaje się iść zgodnie z planem. Francuzi, zadowoleni ze stanu cywilnego Dmitrija, nie zadają żadnych dociekliwych pytań, poza tymi o charakterze biznesowym.
Na koniec spotkania postanawiają doprecyzować wszystkie szczegóły podczas kolacji w jednej z najlepszych restauracji w mieście, aby uczcić początek współpracy w mniej formalnej atmosferze i dopiąć szczegóły. Dmitrij odbiera Natalię, prowadzi ją do samochodu i wiezie do restauracji. Po drodze próbuje jej wytłumaczyć: „Byłaś grzeczna, ale nie pij za dużo i nie rozmawiaj przy stole”.
Wystarczy siedzieć cicho. Dziewczyna, wyglądając przez okno, nagle pyta: „Czy to naprawdę takie ważne, że kłamiesz o żonie i po prostu bierzesz pierwszą lepszą kobietę, jaką znajdziesz na ulicy?”. Dmitrij, marszcząc brwi, odpowiada: „To ważniejsze, niż możesz sobie wyobrazić. Jeśli wszystko się ułoży, będę mógł rozwinąć swój biznes i otworzyć nowe możliwości”.
Ale po co ci to mówię? Dziewczyna wzdycha, odwraca się i przez chwilę wydaje mu się, że słyszy jej cichy mamrot: „Tak, twoja sprawa jest o wiele ważniejsza niż czyjeś życie”. Nie jest jednak pewien, czy dobrze usłyszał; może to tylko jego wyobraźnia. Po drodze Dmitrij postanawia kupić jej jakieś porządne ubrania, żeby przynajmniej wyglądała jak jego żona.
Zabiera ją do jednego z drogich sklepów i szybko, dosłownie nie dając jej szansy na sprzeciw, wybiera mniej więcej odpowiednią sukienkę i buty, prosząc sprzedawczynię o pomoc w zaniesieniu wszystkiego do przymierzalni. Początkowo się opiera, ale widząc, że jest gotów wydać pieniądze od razu, zdaje się nieco łagodnieć. Zmienia się i choć pozostaje chłodna i ostrożna jak zawsze, jej wygląd nie budzi już podejrzeń.
Sukienka opina jej figurę, a jej lekko kręcone włosy wyglądają schludniej; szybko poprawia makijaż i poprawia twarz. Wychodząc, Dmitrij podaje jej torebkę, w której znajdują się dodatki dopełniające jej stylizację. Podoba mu się jej wygląd; w jego oczach pojawia się błysk zachwytu, który szybko ustępuje miejsca rzeczowemu spojrzeniu.
Dobrze. Teraz możemy iść do restauracji. Ich francuscy partnerzy już tam na nich czekali, a Dmitrij pamiętał wszystkie ich imiona, oprócz Charlesa.
Pierre był obecny wraz z kilkoma zaproszonymi asystentami, w tym tłumaczem. Restauracja była luksusowa, z delikatnym oświetleniem, lśniącymi szkłami, dużymi oknami z widokiem na miasto nocą i atmosferą sprzyjającą intymnej rozmowie. Po przybyciu Dmitrij i Natalia usiedli przy nakrytym stole.
Podano im przystawki i wyborne wino. Charles żartuje, że chciałby usłyszeć reakcję Madame na nową kolekcję win wysyłaną do Francji, ale Dmitrij szybko wtrąca, że woli obserwować. Zamiast komentować? Przepraszam, czasami jest przemęczona.
Dziewczyna milczy, od czasu do czasu się uśmiechając. Stopniowo rozmowa przechodzi z angielskiego na rosyjski, a potem z powrotem na angielski, jak to zwykle bywa, gdy spotykają się ludzie z kilku krajów. Francuzi rozmawiają o logistyce i zwyczajach.
Dmitrij z entuzjazmem opowiada o planach otwarcia kilku filii swojego hotelu we Francji, a przynajmniej w jej europejskiej części, oraz o rozwoju sieci restauracji na Ukrainie, wykorzystując kuchnię francuską jako atut. Jest zaskoczony, jak spokojnie udaje mu się o tym wszystkim rozmawiać, pomimo obecności tajemniczej dziewczyny siedzącej obok niego, która jest dla niego praktycznie obcą osobą…
Tradycyjne ciasto świąteczne z kandyzowanymi owocami
Możesz wydłużyć okres przydatności do spożycia sałaty! Oto najlepszy sposób, aby to zrobić
Dowcipy dnia
Gnocchi z cukinii: letnia odmiana przepisu
Sekret kwitnących roślin: Jedna łyżeczka, która zmieni Twoje kwiaty!
przepis na pyszne sycylijskie ciasteczka