* 15 lat po tym, jak molestowaliśmy naszego syna, mój mąż powiedział: „Zawsze miałem wątpliwości. … (Page 4 ) | October 19, 2025
Annonce:
Advertisement:

Słuchała w milczeniu. Potem otworzyła szafkę i wyciągnęła teczkę z zakurzoną etykietą „Poród”. Styczeń 2009.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Właśnie przechodziliśmy na system cyfrowy, ale niektóre rzeczy wciąż były na papierze. Wyjaśniła.

Przesuwając palcem po kolumnie imion i godzin, Diana Aleksiejewna mruknęła: „Tego dnia rodziły jeszcze trzy kobiety. Dwóch chłopców i jedna dziewczynka.

„Tylko ty miałaś cesarskie cięcie”. Serce mi waliło. „Czy to… możliwe? Co mogło kogoś zmylić?” Westchnęła ciężko.

„Mieliśmy wtedy chore dwie pielęgniarki. Położne były wyczerpane. Nie będę kłamać.

Advertisement:

Tak, to możliwe. Ale żeby to udowodnić… – Spojrzała mi prosto w oczy. – Nie da się tego zrobić bez prawników.

Gdyby rzeczywiście doszło do podmiany, ktoś inny też mógłby zacząć szukać. I możesz nie być pierwszą osobą, która to zrobiła. Nie wróciłem do domu.

Nie mogłem. Siedziałem w samochodzie na parkingu, gapiąc się w szare niebo. Obok mnie stał ten sam budynek, w którym pierwszy raz przytuliłem Artema.

Moje dziecko. Albo nie moje. I to pytanie rozdzierało mnie w środku.

Advertisement:

Skoro go nie urodziłam, tylko wychowałam jak własne dziecko, to kimże jestem? Wróciłam do domu późnym wieczorem. Artem był u babci, Igor wciąż się nie pojawił. Na drugim piętrze słychać było tylko jego ciężkie kroki, niczym głuchy, irytujący odgłos.

Wyszedł nawet do pracy wcześniej niż zwykle. Nie pożegnał się. Nie spojrzał nikomu w oczy.

Ponownie wyjęłam pudełko ze zdjęciami. Przeglądałam je w milczeniu. Na jednym ze zdjęć jestem w szpitalu położniczym, wciąż blada po znieczuleniu.

Włosy przykleiły jej się do czoła, trzyma zawiniątko, a w tle widać pielęgniarkę. Jest młoda, z dziwnym wyrazem twarzy, jakby się bała. Na jej identyfikatorze jest coś napisane, ale nieczytelne.

Patrzę i nie rozumiem: dlaczego trzyma moje dziecko? A może to nie moje? Ktoś napisał „Lena i Artem” na odwrocie zdjęcia. 4 stycznia 2009. Pismo Igora.

Advertisement:

Pogrubiony znacznik. Wpatrywałem się w tę datę jak w wyrok śmierci. Ponownie wybrałem numer Diany Aleksiejewnej.

Mój głos był spokojny, bo powtarzałem to już setki razy. Była tam dziewczyna, młoda, z długimi blond włosami, bardzo młoda. Trzymała dziecko na rękach.

Widać to na zdjęciu. Kto to mógł być? Tak, usłyszałem w odpowiedzi po chwili milczenia. To była Marina Penkova.

Zupełnie nowy. Pracowałem tam tylko miesiąc. Odszedłem po kilku tygodniach bez wyjaśnienia.

Advertisement:

Marina Penkova. Nie mogłem jej znaleźć w mediach społecznościowych ani w żadnej bazie danych. Wyglądała, jakby zniknęła.

Zadzwoniłem do adwokata. Z polecenia Katii, tej, która zawsze wie wszystko o mężczyznach. Potrzebujesz Nadieżdina.

Konstantin Nadieżdin. Nie jest specjalnie skąpy, ale wygrał sprawę przeciwko klinice, gdy chirurg zostawił serwetkę pacjentowi. Wygrał siedem milionów dolarów odszkodowania.

On wie, jak rozbujać. Zaledwie dwa dni później siedziałem w jego biurze. Mężczyzna około czterdziestki, o zmęczonych oczach i bardzo uważnym spojrzeniu…

Advertisement:

Page: 4 sur 8
SEE MORE..
Page: 4 sur 8 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: