„Dlaczego nie?” Anna uniosła brew. „Oczywiście, nie od razu, ale małe ćwiczenia mogą pomóc. Na przykład…” Otworzyła jedną z książek i zaczęła demonstrować proste ruchy ramion i nóg.
„Słuchaj, możesz zacząć od czegoś łatwego. Możesz to nawet zrobić na leżąco”. Vera chciała to zignorować, ale spojrzenie Anny było zbyt pewne siebie, by mogła odmówić.
Dziewczyna wzięła jej dłoń i delikatnie położyła ją na poduszce. „Spróbuj po prostu unieść dłoń, a potem ją rozluźnić. Powoli, bez wysiłku”.
„I policzę” – powiedziała Anna cicho, ale stanowczo. Wiera westchnęła i niechętnie spróbowała. O dziwo, ruch, który wydawał się niemożliwy, rzeczywiście zadziałał.
Uniosła rękę o kilka centymetrów, czując, jak mięśnie reagują uporczywym bólem. Anna natychmiast się rozpromieniła. „Widzisz”.
„A mówiłeś, że nie możesz”. „To taka drobnostka” – mruknęła Vera, ale w jej głosie zabłysła nuta dumy. „Każda drobnostka ma znaczenie” – odpowiedziała Anna poważnie.
„Najważniejsze, żeby nie poddawać się”. Następnego dnia dziewczyna przyszła z notesem i sporządziła dla Very plan ćwiczeń. Zawierał on proste ćwiczenia – zaciskanie palców, poruszanie nogami, obracanie głowy.
Anna narysowała małe gwiazdki obok każdego punktu. „To dla motywacji” – powiedziała. „Za każde ukończone ćwiczenie dostaniesz gwiazdkę”.
„Jak dostaniesz piątkę, przyniosę ci niespodziankę”. „Jaką niespodziankę?” – zapytała z ciekawością Wiera, ale Anna tylko tajemniczo się uśmiechnęła. Dziewczyna nie tylko pomagała w ćwiczeniach fizycznych, ale też przynosiła zdrowe przepisy.
Jedną z nich, lekką zupę warzywną, namówiła Verę do spróbowania. Początkowo była sceptyczna, ale po kilku łyżkach przyznała, że była zaskakująco pyszna. „Ty też musisz być czarodziejką w kuchni” – zauważyła Vera, odstawiając miskę.
„Nie, to tylko przepis z książki” – zaśmiała się Anna. „Ale ty dobrze jesz”. To połowa sukcesu.
Wiera spojrzała na Annę z ciepłem. Dziewczyna dosłownie wyciągała ją z otchłani rozpaczy. Jej energia, pewność siebie i wytrwałość były zaraźliwe.
Choć ciało Very stawiało opór, jej dusza zaczęła odżywać. Tego wieczoru, samotnie, Vera nagle zdała sobie sprawę z myśli: po raz pierwszy od dawna poczuła w sobie siłę. Może to było niewiele, ale wystarczyło, by uwierzyć w możliwość zmiany.
„Annuszka, jesteś moim aniołem stróżem” – wyszeptała, zanim zasnęła. Wiera Iwanowna leżała w swoim pokoju, próbując skupić się na ćwiczeniach, które niedawno zasugerowała Anna. Zaciskając i rozluźniając palce, poczuła lekkie ciepło przebijające się przez zmęczenie.
Właśnie wtedy drzwi cicho się otworzyły i w progu pojawił się Siergiej Pietrowicz, jej lekarz prowadzący. „Dzień dobry, Wiero Iwanowna. Czy mogę wejść?” – zapytał, wchodząc do pokoju z teczką w dłoniach.
„Oczywiście, doktorze”. „Czy coś się stało?” Wiera była lekko zaniepokojona, wyczuwając coś nietypowego w jego głosie. Siergiej Pietrowicz usiadł na krześle przy jej łóżku, zawahał się chwilę i w końcu powiedział: „Chciałem porozmawiać o pani stanie zdrowia”.
„Szczerze mówiąc, to poważna sprawa”. Ale niedawno nadeszły nowe wyniki badań. Vera spojrzała na niego uważnie, nie przerywając.
Jego twarz wydawała się skupiona, ale w jego oczach błysnęła iskierka nadziei. „Więc” – kontynuował – „twoje ciało zareagowało na leczenie nieco lepiej, niż się spodziewaliśmy”.
„To dało nam małą szansę. Możemy spróbować operacji”. „Operacja?” zapytała, marszcząc brwi.
„Ale mówiłeś wcześniej, że to wszystko na nic. Że jest za późno”. „Tak, to prawda. Tydzień temu szanse były bardzo nikłe” – skinął głową lekarz.
„Ale teraz, dzięki twojej wytrwałości i zmianom w twoim stanie, pojawiła się ta szansa. Mała, ale jest”. Wiera Iwanowna zamilkła, rozważając to, co usłyszała.
Siergiej Pietrowicz spojrzał na nią, dając jej czas na przyswojenie informacji. „Czy mogę o tym pomyśleć?” – zapytała w końcu, starając się zachować spokój. „Oczywiście” – odpowiedział lekarz.
„Ale proszę, nie na długo. Operacja wymaga starannego przygotowania, a opóźnienie może wszystko zrujnować”. Kiedy Siergiej Pietrowicz wyszedł, Wiera leżała nieruchomo, wpatrując się w sufit.
Myśli wirowały w jej głowie niczym wicher. Strach, nadzieja, wątpliwości – wszystko mieszało się ze sobą. Bała się nie tyle bólu czy trudności, ile możliwości, że wszystko skończy się porażką.
Anna pojawiła się chwilę później. Od razu dostrzegła zaniepokojenie na twarzy Wiery. „Co się stało, Wiero Iwanowno?” zapytała, ostrożnie siadając na krześle obok niej.
Annuszka, westchnęła Wiera, próbując znaleźć odpowiednie słowa. Lekarz powiedział, że mam szansę. Niewielką, ale jednak szansę.
Chcą zrobić operację. Anna wyprostowała się, w jej oczach błysnęła nadzieja. „To wspaniale.
„Czemu się tak martwisz?” „Boję się” – przyznała szczerze Vera. „A co, jeśli się nie uda? Co, jeśli nie dam rady? Czuję, że po prostu nie mam już sił”. Anna wzięła ją za rękę i ścisnęła, jakby chciała przekazać jej swoją energię.
Dasz radę. Już tyle osiągnęłaś. Pamiętasz, jak mówiłaś, że nie możesz podnieść ręki, a potem to zrobiłaś? Udało ci się, Wiero Iwanowno.
„Nikt inny. To jest inne” – odparła Vera, kręcąc głową. „To nie jest tylko ćwiczenie”.
„Chodzi o życie. A ja już jestem zmęczona”. Anna milczała przez chwilę, po czym powiedziała cicho: „Ale czy nie chcesz żyć? Dla siebie? Dla tego, żeby wszystko się poprawiło? Może dla naszego marzenia o Paryżu?”. Te słowa trafiły do Very.
Po raz pierwszy poczuła strach nie tylko przed śmiercią, ale także przed straconą szansą. Szansą na ponowne radowanie się, na ponowne życie. „Masz rację, Annuszko” – powiedziała w końcu.
„Chcę żyć. Dla ciebie, dla siebie. Ale wciąż się boję”.
Anna uśmiechnęła się zachęcająco. „To normalne, że się boisz. Ale wiesz, Wiero Iwanowno, wierzę, że dasz sobie radę.
A jeśli będzie trzeba, będę tam. Vera spojrzała na nią i w jej oczach pojawiło się coś, czego od dawna nie widziała w lustrze: determinacja. Wiedziała, że będzie walczyć.
Nie dla nikogo innego, ale dla siebie i dla nowej nadziei, którą dała mi Anna. „Dziękuję, wnuczko” – powiedziała cicho. „Nie masz pojęcia, jak wiele dla mnie znaczysz”.
O mój Boże, jakie to pyszne! Wystarczy wymieszać ziemniaki z jajkami i voilà! Przepis od szefa kuchni
Pieczone gruszki z kremowym serem i orzechami włoskimi
WŁOŻENIE WORECZKA Z SOL DO SZAFY: ROZWIĄZANIE IRYTUJĄCEGO PROBLEMU.
Naleśniki owsiane z serem wiejskim i dużą ilością białka
Jeden składnik zwalczający ból kości, cukrzycę, lęk, depresję i zaparcia
Babciny Placek Jabłkowy z Tacy: Taki, Jak Lubię 🍎🍰





