* W dniu moich 30. urodzin, moja teściowa wzniosła toast słowami: „Za naszą głupią dziewczynkę… (Page 7 ) | October 14, 2025
Annonce:
Advertisement:

Zatrzymał się, dobierając słowa. „I jak to zadziałało?” – zapytałem, starając się mówić spokojnie, choć z jakiegoś powodu serce waliło mi jak oszalałe. „Tak” – skinął głową – „w pewnym sensie zadziałało”.

Studiowałam, pracowałam, mieszkałam sama, bez pieniędzy ojca, po raz pierwszy w życiu zarabiając na życie własną pracą. To było otrzeźwiające. Uśmiechnęłam się lekko, wyobrażam sobie.

Ale najważniejszą rzeczą, jaką sobie uświadomiłem w tym czasie, było to, jakim byłem idiotą, jakim słabym, bezkręgosłupowym, dziecinnym człowiekiem. Pozwoliłem matce kontrolować moje życie, dyktować mi, jak mam żyć, z kim mam być, i straciłem dla ciebie to, co najcenniejsze. Milczałem, nie wiedząc, co powiedzieć.

W jego słowach była szczerość, jakiej dawno nie słyszałam. „Polina” – pochylił się do przodu – „nie proszę cię, żebyś do mnie wracała. Wiem, że masz własne życie i prawdopodobnie nie chciałabyś wracać do przeszłości.

„Chciałem ci tylko podziękować”. „Dziękuję? Za co?” „Za to, że uczyniłeś mnie lepszym człowiekiem. Za to, że dzięki tobie i twojemu ojcu w końcu zrozumiałem, co to znaczy być prawdziwym mężczyzną, istotą ludzką, a nie marionetką”.

Advertisement:

Wstał i podszedł do okna, patrząc na wieczorne miasto. „Wiesz” – kontynuował, nie odwracając się – „kiedy twój ojciec odebrał mikrofon mojej matce, początkowo obawiałem się skandalu, ale potem usłyszałem jego spokojne, pełne godności słowa, wolne od oskarżeń i obelg. Bronił ciebie, bronił twojej rodziny, ale robił to z taką godnością”.

Nagle zobaczyłem, jaki powinien być prawdziwy mężczyzna i uświadomiłem sobie, jak daleko odszedłem od tego ideału. Łzy napłynęły mi do oczu, a obraz mojego ojca, bladego, ale zdeterminowanego, idącego na środek pokoju, by bronić mojego honoru, na zawsze wyrył się w mojej pamięci. „Taki właśnie jest” – powiedziałem cicho – „zawsze taki był”.

Kirill zwrócił się do mnie. „Chcę go osobiście przeprosić. Myślisz, że zgodzi się ze mną spotkać?” Zastanowiłem się.

Ojciec nigdy nie mówił źle o Kiryłle, nawet po tym wszystkim, co się wydarzyło. Myślę, że nie jest typem człowieka, który chowa urazę. Dziękuję, Kirył wydawał się szczerze wdzięczny.

Advertisement:

Znów zapadła cisza. Spojrzałam na tego nowego Kiryła, dojrzalszego, bardziej autentycznego, i pomyślałam o tym, co powiedział jego ojciec – czy ludzie mogą się zmienić, czy zasługują na drugą szansę. „Polina” – powiedział Kirył, przerywając ciszę – „wyjeżdżam za tydzień, wracam do Londynu. Mam tam pracę, projekt, który zacząłem”.

Rozumiem. Ale zanim wyjdę, chciałbym cię o coś zapytać. Spojrzałem na niego nieufnie.

O czym? Nie o tym myślisz – uśmiechnął się słabo. – Nie będę cię prosił, żebyś do mnie wróciła. Chciałbym po prostu zjeść z tobą kolację, tylko raz, jako przyjaciele, a może nawet nie jako przyjaciele, ale jako dwie osoby, które kiedyś były sobie bliskie i chcą się pożegnać w dobrych stosunkach.

Zawahałem się. Część mnie chciała się zgodzić: „Kirill naprawdę się zmienił” i byłem ciekaw, kim się stał, ale inna część bała się rozdrapywać stare rany. „Nie wiem, Kirył” – powiedziałem szczerze. „Rozumiem” – skinął głową – „nie musisz teraz odpowiadać”.

Oto moja wizytówka z numerem telefonu. Jeśli zdecydujesz, że jesteś gotowy na tę kolację, zadzwoń. Jeśli nie, zrozumiem.

Advertisement:

Podał mi małą białą kartkę. Wziąłem ją, zauważając, że nie ma na niej logo firmy jego ojca, tylko jego imię i nazwisko oraz dane kontaktowe. „Muszę iść” – powiedział Kirill, kierując się do drzwi.

„Dziękuję za wysłuchanie”. Odwrócił się w progu. „I, Polina, cieszę się, że dobrze ci idzie; zasługujesz na szczęście”.

Gdy drzwi zamknęły się za nim, długo stałam w korytarzu, wpatrując się w wizytówkę w dłoni. Potem powoli weszłam do salonu i usiadłam na krześle, próbując uporządkować swoje uczucia. To, co czułam do Kiryła, nie było miłością – nie, te uczucia dawno ostygły – ale nie była to też nienawiść ani gniew. Raczej mieszanka ciekawości i ostrożności.

Zmienił się, to było oczywiste. Ale czy ta zmiana wystarczyła, żeby dać mu drugą szansę, przynajmniej na przyjaźń? Nie znałam odpowiedzi, więc położyłam wizytówkę na stoliku kawowym i postanowiłam pomyśleć o tym później. Następnego dnia opowiedziałam rodzicom o wizycie Kirilla.

Advertisement:

Zjedliśmy kolację u nich. Mama upiekła swój popisowy placek z kapustą, tata otworzył butelkę wina. Ich małe mieszkanie zawsze było przytulne, pachniało domowym jedzeniem i świeżymi kwiatami, które mama uwielbiała układać w wazonach. „I co postanowiłaś?” – zapytał tata, kiedy skończyłam opowiadać. „Nie wiem” – pokręciłam głową. Część mnie chciała się zgodzić, z czystej ciekawości, ale druga część mówiła, że ​​lepiej zostawić wszystko tak, jak jest.

„Co mówi twoje serce?” – zapytała cicho mama. Zastanowiłam się. Było cicho.

„Już go nie kocham, jeśli o to pytasz. Nie trzeba kogoś kochać, żeby dać mu szansę na naprawienie swoich błędów” – powiedział mój ojciec. „Czasami to nie on tego potrzebuje, ale ty

Co masz na myśli? Przebaczenie uwalnia nie tylko tego, komu przebaczono, ale także tego, który przebacza. „Może ta kolacja pomoże ci wreszcie uwolnić się od przeszłości?” Spojrzałem na ojca ze zdziwieniem; po tym wszystkim, co się wydarzyło, nadal pozostał mądry i wspaniałomyślny.

Advertisement:

„Zgodziłbyś się go poznać?” – zapytałem. „Tak” – skinął głową ojciec. „Jeśli naprawdę się zmienił, chętnie zobaczę to na własne oczy”. „Ja też” – dodała matka.

„W każdym jest dobro, nawet jeśli głęboko ukryte”. Uśmiechnęłam się. Moi rodzice zawsze mieli talent do dostrzegania w ludziach tego, co najlepsze, nie tracąc przy tym zdrowego rozsądku.

„Dobrze” – powiedziałam – „pomyślę o tym”. Myślałam o tym jeszcze dwa dni, wspominając moje małżeństwo z Kiryłem, dobre i złe chwile, jego słowa, jego twarz podczas naszego ostatniego spotkania i w końcu podjęłam decyzję. Zadzwoniłam do niego tego wieczoru.

„Cześć, Kirył, tu Polina. Cześć” – w jego głosie słychać było zaskoczenie, ale i zadowolenie. „Cieszę się, że dzwonisz”.

Advertisement:

„Zgadzam się na kolację” – powiedziałam bez ogródek – „ale tylko jako przyjaciele, nic więcej”. „Oczywiście” – zgodził się pospiesznie – „tylko jako przyjaciele. Dziękuję, Polina”.

Umówiliśmy się na spotkanie w małej restauracji w centrum miasta, nie w Bellagio; dla nas obojga to miejsce przywołało zbyt wiele bolesnych wspomnień. W wyznaczonym dniu długo zastanawiałam się, co na siebie włożyć; chciałam wyglądać dobrze, ale nie nazbyt się starać. Ostatecznie zdecydowałam się na prostą czarną sukienkę i sznur pereł – prezent od rodziców na trzydzieste urodziny.

Kirill już czekał na mnie w restauracji. Wstał, gdy mnie zobaczył, a jego twarz rozjaśnił uśmiech. „Wyglądasz wspaniale” – powiedział, gdy podszedłem do stolika.

„Dziękuję, tobie również”. To była prawda; Londyn ewidentnie dobrze mu zrobił. Wyglądał na sprawnego, opalony, a w jego oczach błyszczał błysk, którego wcześniej tam nie było.

Advertisement:

Kolacja zaczęła się nieco nerwowo. Oboje nie wiedzieliśmy, o czym rozmawiać, bojąc się poruszyć drażliwe tematy. Ale stopniowo, z każdą lampką wina, atmosfera stawała się coraz bardziej rozluźniona.

Kirill opowiedział o swoim życiu w Londynie, o pracy w startupie tworzącym aplikacje dla organizacji charytatywnych. Po raz pierwszy odkąd się poznaliśmy, zobaczyłem, że naprawdę pasjonuje się tym, co robi. „To nie przynosi dużych pieniędzy” – powiedział – „ale czuję, że robię coś pożytecznego, pomagam ludziom”.

Mówiłem o mojej pracy w magazynie, o nowej serii artykułów, które mi przydzielono, o tematyce społecznej miasta. „Czytałem twoje artykuły” – powiedział niespodziewanie Kirill – „znalazłem je w internecie, są bardzo mocne”. Naprawdę? Byłem zaskoczony; nigdy wcześniej nie interesował się moją pracą.

Tak, zwłaszcza ta o hospicjum dziecięcym; po przeczytaniu nawet przelałem im pieniądze na konto. Rozmawialiśmy o przeczytanych książkach, obejrzanych filmach, odwiedzonych miejscach. I stopniowo zdałem sobie sprawę, że naprawdę interesuję się tym nowym Kiryłem.

Pogłębiło się, szczera otwartość. Kiedy podano deser, postanowiłem zadać pytanie, które nurtowało mnie przez cały wieczór: „Kirill, jak teraz wyglądają twoje relacje z rodzicami? Mówiłeś, że pogorszyły się po naszym rozwodzie”.

Odłożył widelec i westchnął. Z moim ojcem sytuacja się poprawiła; zainwestował nawet w mój startup, ale na moich warunkach, jako równoprawny partner, a nie jako dobroczyńca. „A co z mamą? Nadal jest ciężko?” Tak, nie może mi wybaczyć, że nie walczyłam o nasze małżeństwo, że pozwoliłam ci odejść i że otwarcie obwiniałam ją za nasze rozstanie.

„Zrobiłaś to?” Nie mogłem ukryć zaskoczenia. Tak, skinął głową i opowiedział jej wszystko, co myślałem o jej zachowaniu, o tym, jak traktowała ciebie, twoich rodziców, o tym, jak mną manipulowała przez te wszystkie lata i jak zareagowała. Na początku była wściekła, potem próbowała grać ofiarę, a kiedy zdała sobie sprawę, że to nie działa, po prostu przestała ze mną rozmawiać i nadal się nie odzywa, poza najpotrzebniejszymi rzeczami.

„Przepraszam” – powiedziałem szczerze. „To nie ma sensu” – uśmiechnął się słabo. „Moja relacja z matką to mój problem i muszę go rozwiązać sam.

Wcześniej czy później pogodzi się z faktem, że nie jestem już maminsynkiem, jakim byłem kiedyś. Po kolacji wyszliśmy z restauracji w ciepłą letnią noc. Kirill zaproponował, że odprowadzi mnie do domu, a ja się zgodziłem.

Spacerowaliśmy cichymi uliczkami, rozmawiając o różnych drobiazgach, i czułam się w jego towarzystwie zaskakująco swobodnie, jakbyśmy byli prawdziwymi starymi przyjaciółmi, bez ciężaru przeszłości. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami mojego domu. „Dziękuję za wieczór” – powiedział Kirył. „Bardzo się ucieszyłem, że pana widzę”.

Ja też, uśmiechnąłem się. Ku mojemu zaskoczeniu, to była prawda. Spojrzał na mnie z taką czułością, że na moment moje serce zadrżało.

„Polina” – powiedział cicho – „wiem, że to koniec między nami, wiem, że już mnie nie kochasz”. Nie proszę o drugą szansę, ale może, może moglibyśmy czasem porozmawiać, nie jako byli małżonkowie, ale jako ludzie, którzy mają sobie coś do powiedzenia. Pomyślałem o tym.

Tydzień temu odmówiłabym od razu, ale teraz, po tym wieczorze, myśl o okazjonalnym spotkaniu z Kiryłem nie wydawała się już taka niemożliwa. „Może” – powiedziałam ostrożnie – „nie przesądzajmy, wyjeżdżasz, każdy z nas ma swoje życie, ale jeśli chcesz napisać lub zadzwonić, odbiorę”. Jego twarz się rozjaśniła. Dziękuję, to więcej, niż mogłam się spodziewać.

Nie próbował mnie pocałować ani przytulić na pożegnanie, tylko uśmiechnął się i poszedł do samochodu. Patrzyłam, jak odchodzi, czując dziwną mieszankę emocji: smutek z powodu tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby zmienił się wcześniej, i nadzieję, że być może oboje moglibyśmy znaleźć jakąś nową formę relacji, zdrowszą i bardziej szczerą. Kirył wyleciał trzy dni później; przed wyjazdem spotkał się z moimi rodzicami. Nie byłam obecna podczas ich rozmowy, ale mój ojciec powiedział później, że Kirył szczerze mnie przeprosił i podziękował za lekcję, której nauczył się tego wieczoru. „Naprawdę się zmienił” – powiedział mój ojciec – „i myślę, że na lepsze”.

Życie toczyło się dalej, pracowałem, spędzałem czas z rodzicami i przyjaciółmi, a od czasu do czasu chodziłem na randki, choć nigdy nie nawiązałem z nikim poważnej relacji. Kirill napisał do mnie maila, opowiadając o swoim życiu w Londynie i projekcie, który nabierał rozpędu. Odpisywałem, dzieląc się nowinkami, przemyśleniami i wrażeniami z książek i filmów.

Stopniowo te listy stały się ważną częścią mojego życia. Rozmawialiśmy o wszystkim, co możliwe, od polityki po filozofię, od sztuki po technologię. Poznałem Kirilla w zupełnie nowy sposób: jako inteligentnego, wnikliwego rozmówcę, z którym mogłem porozmawiać na każdy temat.

A potem, mniej więcej rok po naszej kolacji, dostałam od niego dziwny list. „Polina, mam propozycję, ale obawiam się, że uznasz ją za szaloną. Czy mogę zadzwonić?”. Odpowiedziałam, że tak, oczywiście, że mogę…

Page: 7 sur 8
SEE MORE..
Page: 7 sur 8 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: