Mój mąż patrzył na mnie z góry-dopóki nie dowiedział się, że jestem właścicielem firmy, w której pracował (Page 3 ) | October 13, 2025
Annonce:
Advertisement:

„Słuchaj” – powiedział innym tonem – „nie rób scen. Idź spokojnie, a wszystko sobie omówimy w domu.”

W tym momencie podszedł do nas Michaił Pietrowicz.

„Dmitry, widzę, że już spotkałeś się z Anną Sergeyevna” – powiedział z uśmiechem.

„Michaił Pietrowicz” – Dmitry natychmiast zmienił ton na schlebiający – „nie zaprosiłem żony. Szczerze mówiąc, lepiej by było, gdyby poszła do domu. W końcu to wydarzenie biznesowe…”

„Dmitry” – Michaił Pietrowicz spojrzał na niego zaskoczony – „ale to ja zaprosiłem Annę Sergeyevna. I nigdzie się nie wybiera. Jako właścicielka firmy musi być obecna na tym wydarzeniu informacyjnym.”

Advertisement:

Obserwowałam, jak informacja dociera do umysłu mojego męża. Najpierw zdezorientowanie, potem zrozumienie, potem przerażenie. Stopniowo bledł.

„Właściciel… firmy?” – zapytał prawie nie słyszalnie.

„Anna Sergeyevna odziedziczyła większość udziałów po ojcu” – wyjaśnił Michaił Pietrowicz. „Jest teraz naszym największym udziałowcem.”

Dmitry spojrzał na mnie, jakby widział mnie po raz pierwszy. W jego oczach dostrzegłam panikę. Zrozumiał, że jeśli dowiem się o jego planach, jego kariera się skończy.

Advertisement:

„Anya…” – zaczął, a jego głos miał nuty, których nigdy wcześniej nie słyszałam. Błaganie. Strach. „Anya, musimy porozmawiać.”

„Oczywiście” – odpowiedziałam. „Ale najpierw posłuchajmy raportów. Po to tu jesteśmy.”

Kolejne dwie godziny były torturą dla Dmitry’ego. Siedział obok mnie przy stole, próbował jeść i prowadzić rozmowę, ale widziałam, jak bardzo jest zdenerwowany. Ręce mu drżały, gdy podnosił kieliszek.

Po części oficjalnej zabrał mnie na bok.

„Anya, posłuchaj mnie” – powiedział szybko, tonem błagalnym. „Rozumiem, że pewnie wiesz… ktoś ci powiedział… Ale to nie do końca prawda! Albo nie jest całkiem prawdą! Mogę wszystko wyjaśnić!”

Advertisement:

Ten żałosny, upokorzony ton obrzydził mnie jeszcze bardziej niż jego wcześniejsza arogancja. Przynajmniej wtedy był szczery w swojej pogardzie wobec mnie.

„Dima” – powiedziałam cicho – „masz szansę odejść z firmy i z mojego życia spokojnie i z godnością. Pomyśl o tym.”

Ale zamiast przyjąć ofertę, eksplodował:

„Co ty robisz?!” – krzyknął, ignorując fakt, że byliśmy obserwowani. „Myślisz, że możesz cokolwiek udowodnić? Nie masz nic przeciwko mnie! To tylko spekulacje!”

Advertisement:

Michaił Pietrowicz dał znak ochronie.

„Dmitry, zakłócasz spokój” – powiedział surowo. „Proszę opuścić teren.”

„Anya!” – krzyknął Dmitry, gdy eskortowano go na zewnątrz. „Pożałujesz tego! Słyszysz mnie?”

W domu czekał mnie prawdziwy skandal.

Advertisement:

„Co to było?!” – krzyczał. „Co ty, do diabła, tam robiłaś? Chciałaś mnie ustawić? Myślisz, że nie wiem, co to było? Akt?!”

Chodził tam i z powrotem po pokoju, machając rękami, twarz czerwona ze złości.

„Nic nie udowodnisz! Nic! To tylko twoje wymysły i intrygi!” A jeśli myślisz, że pozwolę idiotce kontrolować moje życie…

„Dima” – przerwałam spokojnie – „wewnętrzne śledztwo w firmie zaczęło się dwa miesiące temu. Zanim w ogóle wiedziałeś, kim jestem.”

Advertisement:

Zamilkł i spojrzał na mnie podejrzliwie.

„Poprosiłam Michaiła Pietrowicza, by dał ci możliwość odejścia bez konsekwencji” – kontynuowałam. „Ale najwyraźniej było to na próżno.”

„O czym ty mówisz?” – jego głos stał się niższy, ale nie mniej zły.

Dochodziło do trzech milionów rubli, które przez ostatnie trzy lata przywłaszczył sobie. Ale prawdopodobnie znacznie więcej. Są dokumenty, nagrane rozmowy z klientami i transakcje bankowe. Michaił Pietrowicz przekazał już informacje władzom.

Advertisement:

Dmitry zapadł w fotel, jakby poczuł się słaby.

„Nie możesz…” – mamrotał.

„Jeśli masz szczęście” – powiedziałam – „możesz negocjować odszkodowanie. Mieszkanie i samochód powinny to pokryć.”

„Idiota!” – wybuchnął znowu. „Gdzie wtedy będziemy mieszkać? Ty też nie będziesz miała gdzie mieszkać!”

Spojrzałam na niego z litością. Nawet teraz, w tej sytuacji, myślał tylko o sobie.

„Mam mieszkanie w centrum miasta” – powiedziałam cicho. „Dwieście metrów kwadratowych. I dom w obwodzie moskiewskim. Mój osobisty kierowca już czeka na dole.”

Dmitry spojrzał na mnie, jakbym mówiła w obcym języku.

„Co?” – wyrzucił powietrze.

Odwróciłam się. Stał pośrodku pokoju: zdezorientowany, złamany, żałosny. Ten sam mężczyzna, który tego ranka uważał mnie za niegodną bycia z nim wśród porządnych ludzi.

„Wiesz, Dima” – powiedziałam – „miałeś rację. Naprawdę jesteśmy na różnych poziomach. Tylko nie w taki sposób, jak myślałeś.”

Page: 3 sur 4
SEE MORE..
Page: 3 sur 4 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: