Kiedy los daje szansę (Page 4 ) | October 13, 2025
Annonce:
Advertisement:

– Nie możesz biegać po korytarzach, hałasować ani wynosić śmieci z ulicy. Musisz być schludny, posłuszny i szanować właściciela domu. Czy wyrażam się jasno?

„Tak, proszę pani” – szepnęła dziewczyna.

Pani Carter westchnęła. W jej oczach nie było złośliwości, a raczej ostrożność. Widziała wielu ludzi, którzy próbowali wykorzystać dobroć pana Evansa. Ale coś w tej dziewczynie nie dawało jej spokoju.

Richard wszedł do pokoju i wyczuł napięcie.

„Czy wszystko w porządku?” zapytał.

Advertisement:

„Tak, proszę pana” – odpowiedział Carter. „Tylko wyjaśniam zasady tej młodej damie”.

Emily spojrzała na niego i uśmiechnęła się po raz pierwszy tego ranka. Jej oczy zdawały się mówić: „Spróbuję”.

Richard skinął głową i usiadł przy stole. Nowy dzień – i nowe życie – czekały ich oboje.

Rozdział 3. Świat bogaczy oczami dziecka ulicy

Advertisement:

Pierwszy dzień w nowym domu był dla Emily prawdziwym sprawdzianem.

Na początku bała się dotknąć śniadania. Patrzyła na złociste bułki i pachnący omlet, jakby to było coś zakazane. Przyzwyczaiła się do suchego chleba ze śmietników, do twardych ciasteczek, które czasem dawali jej życzliwi przechodnie. A nagle – śnieżnobiały obrus, lśniące naczynia, talerz, z którego buchała para.

„Jedz” – powiedział cicho Richard, zauważając jej zmieszanie.

Emily ostrożnie wzięła widelec i spróbowała. Smak był tak bogaty, że o mało się nie rozpłakała. Szybko się jednak opanowała, przypominając sobie, że płacz w obecności innych jest niedozwolony.

Po śniadaniu pani Carter oprowadziła ją po domu. Dziewczynka szła z rękami przyciśniętymi do piersi i z zapartym tchem przyglądała się wszystkiemu wokół.

Advertisement:

„To jest salon” – powiedziała sucho gospodyni, wskazując na przestronny pokój z kominkiem. „Tu właściciel przyjmuje ważne osoby. Nie wchodź tu bez zaproszenia”.

Szli korytarzami, których ściany zdobiły obrazy i fotografie. Emily zwolniła przy jednym z portretów – przedstawiał młodego Richarda, jeszcze nie siwego, w kasku, stojącego w pobliżu niedokończonego budynku.

„To był twój szef dwadzieścia lat temu” – powiedział Carter. „Sam zbudował firmę od podstaw”.

Emily skinęła głową. Trudno jej było sobie wyobrazić, że mężczyzna w drogim garniturze stał kiedyś na placu budowy wśród betonu i cegieł.

Advertisement:

Kiedy dotarli na drugie piętro, pani Carter pokazała im bibliotekę. Dla dziewczyny było to objawienie: setki książek na półkach, zapach papieru i starej skóry. Zamarła w drzwiach, jak przed ołtarzem.

„Umiesz czytać?” zapytał nagle Carter.

„Trochę” – przyznała Emily. „Moja babcia mnie uczyła. Mówiła, że ​​jeśli umiesz czytać, nigdy nie będziesz sam”.

Po raz pierwszy na twarzy gospodyni pojawił się delikatny cień uśmiechu.

Advertisement:

– Możesz usiąść w bibliotece. Ale obchodź się z książkami ostrożnie, dobrze?

Emily skinęła głową tak energicznie, że pasma jej potarganych włosów opadły jej na twarz.

Dzień minął jak w mgnieniu oka. Służący patrzyli na dziewczynę z niepokojem, niektórzy z ciekawością, inni z podejrzliwością. Kucharze w kuchni szeptali, gdy Richard kazał przygotować dla niej osobne dania. Ogrodnik uniósł brwi ze zdziwienia, widząc, jak dziewczyna z zachwytem patrzy na kwiaty.

Emily czuła, że ​​ten świat jest obcy. Zbyt wielki, zbyt błyszczący. A jednak kuszący. Bała się go i jednocześnie ją do niego przyciągał.

Advertisement:

Tego wieczoru Richard znalazł ją w bibliotece. Dziewczynka siedziała na dywanie, trzymając na kolanach ogromną książkę z obrazkami.

„Podoba ci się?” zapytał, siadając obok niej.

„Tak” – skinęła głową. „Tu jest cały świat. Nawet lepszy niż w filmach”.

„Ty też możesz iść do kina” – uśmiechnął się szeroko. „Kiedy tylko zechcesz, po prostu powiedz”.

Advertisement:

Spojrzała na niego.

– Czy mogę… tu zostać? Nie dzisiaj, ale ogólnie.

Richard milczał przez chwilę. Widział strach w jej oczach – strach, że zostanie wyrzucona, że ​​to wszystko jest tylko tymczasowe.

Page: 4 sur 5
SEE MORE..
Page: 4 sur 5 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: