Gdy męża nie było w domu, teść kazał mi wziąć młotek i rozbić płytkę za toaletą: za płytką zobaczyłam dziurę, a w tej dziurze kryło się coś strasznego | October 7, 2025
Annonce:

Wieczór był tak zwyczajny, że pojawił się niemal kruchy, jak szkło, które może się roztrzaskać, jeśli będę się w nie zbyt długo wpatrywać. Zmywaliśmy ostatnie naczynia w małej kuchni naszego ceglanego domu w St. Albans. Mój syn, Oliver, gra w gry planszowe z dziećmi sąsiadów, mój mąż, Gregory, wyszedł po zakupach. W domu panowała cisza, zakłócana jedynie cichym szumem kranu i tykaniem nowego zegara nad drzwiami spiżarni.

Advertisement:

Właśnie w tej ciszy to czućam. Stały za utrzymanie. Odwróciłem się szybko, woda kapała mi z rąk. Mój teść, Leonard, był tam. Miał blade twarz, a oczy niespokojne jak u ściganego.

„Musimy źródło” – wyszeptał i choć słowa były ciche, przecinane powietrzem niczym nóż.

Mrugałam z konsternacją. „O czym rozmawiać?” „O czym?” – zapytaniem, wycierając dotykową klawiaturę w ściereczkę kuchenną.

Leonard podszedł bliżej. Jego głos był cichy, niemal konspiracyjny. „Posłuchaj mnie, póki syna nie ma. Weź młotek. Idź na górę do łazienki. Rozbij baterie do toalety. Nie mów Gregory’emu”.

Advertisement:

Z ust wyrwał mi się przerażony śmiech. „Żartujesz. Po co wywołać burzę w kąpieli? Gregory sam ją naprawiał, a my planujemy wkrótce nastąpić ten dom”.
Kości ste Leonarda nagle ścisnęły moje następcze z zaskakującą siłą. „Twój mąż nie jest tym, za kogoś go. Dowód jest tam ukryty” – powiedział.

Przez chwilę nieprawnie legalną, tylko patrz na niego. Leonard zawsze był dziwny, ale teraz w jego oczach było coś innego. Zmęczenie zmieszane ze strachem. Takim strachem, który nie wynika z urojeń.

Kiedy zapadł zmrok, ciekawość gryzł mnie, niż wątpliwości. Oliver był już u sąsiadów, a Gregory jeszcze nie wrócił, więc poszedł na górę. Każde skrzypce na schodach są moje wahanie. W przypadku korzystania z drzwi na klucz i oparłem się o nie na chwilę, wsłuchując się w bicie własnego serca w uszach.

Białe kafelki lśniące nad, schludne i nieuszkodzone. Chwyciłem młotek z wyłącznikiem powietrznym, kluczem się napinał. „To szaleństwo” – mruczone, ale słowa wydane mi się puste.

Advertisement:

Page: 1 sur 2
SEE MORE..
Page: 1 sur 2 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: