
Lepiej dla mnie. Moja mama wzięła kilka dni wolnego, żeby zostać ze mną i pomagać mi przy dziecku. Nie wiem, co bym bez niej zrobiła. Te pierwsze noce były koszmarne. Brak snu, hormony, rekonwalescencja po operacji. Ale za każdym razem, gdy patrzyłam na moją córkę, czułam się uziemiona. To wszystko było tego warte.
Tymczasem mój mąż jest w bardzo trudnej sytuacji. Raz błaga mnie, żebym do niego wróciła, a raz wysyła mi wredne SMS-y o tym, jak zrujnowałam mu życie. Ani razu nie przeprosił za to, że stanęłam po stronie jego ojca, ani za nazwanie mnie leniwą. Każde przeprosiny są opakowane w „Ale to twoja wina”.
Jej ojciec jest jeszcze gorszy. Zostawił wiadomość głosową, w której napisał, że gdybym była prawdziwą żoną, starałabym się odbudować rodzinę, a nie niszczyć ją feministycznymi bzdurami. Nawet nie zadałam sobie trudu, żeby odpisać. To nawet nie jest feministyczne. Chodziło tylko o moje zdrowie i zdrowie dziecka. Chyba dla tego faceta to powinno być naturalne.
A gdyby umarła, cóż, taka natura, ale byłaby prawdziwą kobietą, a nie feministką. Nadal nie wiem, jak to możliwe, że chodzi na wolności. Prawnie rzecz biorąc, rozpoczęłam proces separacyjny. Mama skontaktowała mnie z prawnikiem specjalizującym się w prawie rodzinnym. Teraz najważniejsza jest opieka nad dzieckiem.
Nie próbuję całkowicie wykluczyć go z życia naszej córki, ale nie czuję się też komfortowo, gdy spędza z nią czas bez nadzoru, powtarzając ojcowskie poglądy na temat kobiet. Moja prawniczka powiedziała, że sądy zazwyczaj opowiadają się za wspólną opieką, chyba że istnieje poważne ryzyko, ale dodała też, że fakt, iż nie był przy porodzie i teraz jest niestabilny, może działać na moją korzyść. Zobaczymy.
Emocjonalnie czuję mieszankę ulgi i żalu. Ulgę, że zaufałam sobie i nie dałam się zastraszyć i narazić na ryzyko swojego zdrowia. Ulgę, że moja córka przyszła na świat bezpiecznie, ale także żal za małżeństwo, które myślałam, że mam. Nie mogę przestać myśleć o naszym ślubie, o obietnicach, które złożyła, o tym, jak bardzo się cieszyliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży.
Miałam ich kilka, aż w końcu przestało być jedno i stało się trójkątem, bo jej tata też miał swoje zdanie. Ta kartka zyskała w mojej rodzinie pewną sławę. Połowa z nas uważa ją za zabawną i idealną, a druga połowa za okrutną, ale szczerze mówiąc, nie żałuję. To był jedyny moment, w którym poczułam się silna po miesiącach lekceważenia i poniżania.
To było przypomnienie, że nie jestem bezradna. Wybierałam siebie i córkę zamiast jego toksycznych bzdur. Moja córka jest malutka, ale silna. Najwyraźniej nie ma pojęcia, co się dzieje, bo ma zaledwie kilka dni i nie zna się na rozwodach, szalonych teściach, ludziach, którzy uważają się za bogaczy, i tym podobnych.
Zamierzam ją przed tym wszystkim chronić, bo skoro nie ma nawet miesiąca, a już cierpi z powodu konsekwencji takich ludzi, to znaczy, że nie przyszła na ten świat z najlepszymi intencjami. Aktualizacja druga. Nie sądziłam, że życie może być bardziej dramatyczne, ale nie jest. Mój mąż i jego ojciec są tu najbardziej dramatyczni. Porozmawiajmy o tym, co zrobiłby prawdziwy mężczyzna. Zachowują się bardzo jak kobiety.
Spodziewałbym się tego po mojej grupie znajomych, ale po prehistorycznym mężczyźnie, który polował na dinozaury, uderzając czołem. Nie sądzę. Moja przyszła była żona i jej ojciec najwyraźniej postanowili potraktować całą sytuację jak grę, którą mogliby wygrać z czystej determinacji. Nie czytaj tego, jeśli nie chcesz spoilerów.
Poszło źle, gorzej niż źle. Po mojej pierwszej aktualizacji wszczęłam postępowanie sądowe w sprawie separacji i opieki nad dzieckiem. Myślałam, że mąż się uspokoi, gdy pojawią się prawnicy, ale zamiast tego on i jego ojciec postanowili zagrać nieczysto. Mój mąż próbował argumentować w sądzie, że jednostronnie wykluczyłam go z porodu i że to świadczy o mojej niechęci do współrodzicielstwa.
Jej ojciec przedstawił nawet dziwaczne oświadczenie na piśmie, w którym twierdził, że psuję świętość macierzyństwa, decydując się na operację. Moja prawniczka zniszczyła oba te oświadczenia bez mrugnięcia okiem. W zasadzie powiedziała sędziemu, że decyzje medyczne należą do pacjenta i lekarza, a nie do uprawnionych krewnych. Co najważniejsze, moja dokumentacja medyczna w pełni mnie popiera.
Wyraźnie wskazywały na ryzyko, zalecenia lekarskie i fakt, że cesarskie cięcie nie było kaprysem, lecz koniecznym środkiem ostrożności. Sędzia wydawał się nie być pod wrażeniem całej argumentacji mojego męża. W pewnym momencie próbował przedstawić się jako ktoś, kto przekroczył swoją prawowitą rolę głowy rodziny. Sędzia przerwał mu i przypomniał, że sądy nie uznają autorytetu głowy rodziny w sprawach dotyczących opieki nad dzieckiem.
Byłam zażenowana i chciałam, żeby sędzia się wyłączył, żeby inny sędzia mógł rozpatrzyć sprawę, ale jestem pewna, że to niczego by nie zmieniło. Oto z mojego ciała wychodzi dziecko, narażając nas oboje na niebezpieczeństwo. Nie wtrącam się w jego sprawy, kiedy zajada się pikantnym chili swojego ojca i spędza godzinę w łazience. Tymczasem mój teść traci rozum.
Dzwonił do domu mojej mamy tyle razy, że musieliśmy go zablokować na wszystkich telefonach. Wysłał list, w którym napisał, że planuje pozwać mnie o prawa dziadków. Mój prawnik był zadowolony, bo oprócz tego, że nie miał ku temu żadnych podstaw, jedyne, co osiągnął, to to, że wyglądał na jeszcze bardziej dominującego. Oto pikanteria, i to nie jest chili. W międzyczasie wyszło na jaw, że mój mąż, odkąd wyrzuciłam go z domu, wrócił do rodziców.
Podobno rzuciła pracę pod koniec ciąży, bo jej ojciec powiedział jej, że praca pod kierownictwem kobiety po awansie jest upokarzająca. Nie dość, że działała na moją niekorzyść w kwestii opieki medycznej, to jeszcze sabotowała naszą stabilność finansową, kiedy byłam w ciąży.
Nie miałam pojęcia, dlaczego powiedział mi, że pracuje z domu. Opadła mi szczęka, kiedy się dowiedziałam. Mężczyzna dosłownie grał w gry wideo na komputerze, podczas gdy ja chodziłam na wizyty lekarskie, samotnie prowadząc ciążę wysokiego ryzyka, bo powiedział mi, że wkrótce będzie rodził. Prawdopodobnie poród z zastrzykami.
Sąd oczywiście się na to nie zgodził. Podczas dyskusji o opiece nad dzieckiem mój prawnik zauważył, że nie ma stałego miejsca zamieszkania, nie pracuje i w przeszłości przedkładał zdanie ojca nad dobro żony i córki. Obecnie ma jedynie prawo do nadzorowanych odwiedzin. Spędza dwie godziny tygodniowo w ośrodku odwiedzin.
Nienawidzi tego, a jego tata najwyraźniej siedzi tam z nim za każdym razem, niczym zgorzkniały opiekun. Personel ośrodka już zwrócił uwagę, że mój teść próbuje przeszkadzać podczas wizyt i musiał mu przypominać, że czas jest dla mojego męża i dziecka, a nie dla niego. Nie będę kłamać, moja złośliwa strona musiała się śmiać, podobnie jak wszyscy inni. Kiedy przeczytałam to w raporcie.
Ja osobiście radzę sobie lepiej, niż mogłabym. Bycie samotną matką nie jest łatwe, ale moja mama jest gwiazdą, a ja zbudowałam wokół siebie małą, ale silną grupę wsparcia. Moi przyjaciele przynoszą jedzenie, sąsiedzi zaglądają, żeby sprawdzić, co u mnie, a zwłaszcza obcy ludzie na Reddicie dopingują mnie, co pomaga mi bardziej, niż potrafię wyrazić słowami.
I nie chodzi tylko o kobiety; są też mężczyźni, którzy mówią coś w stylu: „Słuchaj, uważam się za seksistę, ale to, co zrobił twój teść, to coś zupełnie innego. Teraz czuję, że uniknąłem największej kuli w życiu”, albo, mówiąc językiem mojego teścia, największej kamiennej włóczni do polowania na mamuty. Wyobraź sobie wychowywanie córki z mężczyzną, który traktuje rady rodzicielskie swojego ojca jak ewangelię.
Wyobraź sobie, że próbuję wytłumaczyć mojej córce, dlaczego jej tata uważa, że ból kobiety to lenistwo. Nie, dziękuję. Ta kartka – a raczej ta słynna kartka – stała się niemal legendarna. Moja ciotka nawet oprawiła kopię w ramkę dla żartu i wisi w moim przedpokoju. Za każdym razem, gdy tamtędy przechodzę, uśmiecham się. Mój mąż podobno każdemu, kto zechce słuchać, mówi, że to była najokrutniejsza rzecz, jaką ktokolwiek mu kiedykolwiek zrobił.
Szczerze mówiąc, jeśli sarkastyczna kartka to najgorsza trauma w twoim życiu, to miałeś całkiem łatwo. Może wychowanie twojego ojca nie było takie złe. Może trzymał go w szklanej gablocie przez całe życie. Mój teść gada, że zarżnąłem jego syna i zniszczyłem jego męskość. Nie zdaje sobie sprawy, że za każdym razem, gdy otwiera usta, zgadza się ze mną, bo skoro męskość może zostać zniszczona przez decyzję medyczną kobiety dotyczącą jej własnego ciała, to może od początku nie była to męskość.
Woda, która najszybciej spala tłuszcz
Cała rodzina pochłonęła te ciasteczka. Zdecydowanie zrobię podwójną porcję następnym razem!
Jeśli masz 1 litr mleka, jogurt i pół cytryny, możesz zrobić najlepszy domowy ser
Teraz piekę to ciasto w każdą niedzielę. Potrzebne są tylko produkty, które dostępne są w każdym domu
Zakochałam się, to najlepsze ciasto jogurtowe w zaledwie 2 minuty!
Placek adwokatek – bardzo puszysty