
👵Ciasteczka, pieluchy i rachunek, który zepsuł mi humor
Kiedy moja synowa poprosiła mnie o opiekę nad dzieckiem na weekend, wyobraziłam sobie ciasteczka posypane posypką, przytulanie przed snem i może szczere podziękowania. Co dostałam zamiast tego? Różowy, odręcznie wypisany rachunek za wodę, jajka i pastę do zębów, których „użyłam” opiekując się wnukiem.
Wszystko zaczęło się od SMS-a od Lili, który dostałam, gdy napełniałam karmnik dla kolibrów.
„Czy mógłbyś popilnować Olivera w ten weekend? Lucas ma wyjazd służbowy, a ja i moja siostra wybieramy się do spa”.
Zawahałam się. Lila i ja nie do końca do siebie pasujemy. Nie raz wspominała o „zbyt zaangażowanych dziadkach”, a jej granice często przypominają raczej ogrodzenia z drutu kolczastego. Mimo to uwielbiam Olivera. Jego krzyki „Babciu!” i lepkie uściski potrafią roztopić każdą frustrację.
„Oczywiście” – odpowiedziałem.
„Wszystko, czego potrzebujesz, będzie gotowe! Po prostu ciesz się chwilą.”
Urocze. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Ziemniaki w maśle: sekret, jak sprawić, by były smaczniejsze
Moja babcia przysięga na te 5 przepisów na napój cytrynowy, jeśli chodzi o detoksykację organizmu
Naleśniki z twarogiem i budyniem bez mąki w 4 minuty
10 sposobów, w jaki Twoje ciało może Ci mówić, że coś jest nie tak
8 produktów spożywczych wyprodukowanych w Chinach, których nie powinieneś już jeść
Wskazówka: Spróbuj nanieść krem do golenia na szmatkę lub miotłę. Twoja wanna będzie lśnić czystością