Wtedy drzwi skrzypnęły i otworzyły się. Zatoczył się mężczyzna w brudnym i podartym ubraniu, z potarganymi włosami i zmęczoną twarzą. Wydawał się boleśnie nie na miejscu. Goście zesztywnieli na swoich miejscach, wymieniając niespokojne spojrzenia. Niektóre kobiety odsunęły krzesła, mężczyźni zmarszczyli brwi.
„Kto go wpuścił?” – mruknął ktoś.
„Co on tu robi?”
Pan młody zacisnął szczękę, w jego oczach błysnęła irytacja. Panna młoda zamarła.
Ale nieznajomy podszedł bliżej, ignorując osądzające spojrzenia, i poprosił zespół o mikrofon. Zapadła cisza. Wszyscy przypuszczali, że zaraz będzie żebrał o pieniądze.