USTAWODAWSTWO BYŁO OSTRZEŻENIEM

„Wiem, kim jesteś, Marvinie.”

Jego twarz posmutniała.

Nie krzyczałem. Tylko patrzyłem. I w tej ciszy coś się zmieniło.

Wstał, wzruszył ramionami. „Masz mnie. Nieważne.”

Potem odszedł. Bez walki. Bez wymówek. Po prostu zniknął.

Dwa dni później dostałem wiadomość prywatną od dziewczyny: