Poszedłem na pierwsze piętro i wyszedłem na zewnątrz.

A potem zadzwonili ponownie.
– Pracownik medyczny, który dopuścił się przewinienia, został zawieszony do czasu zakończenia procedury wewnętrznej. Proszę przyjąć nasze przeprosiny. Jest nam niezmiernie przykro.

I nagle: cisza.
Żadnej satysfakcji. Żadnej zemsty.
Tylko… pustka.

Tydzień później poszłam na kolejną wizytę. Do innego lekarza.
Anna poszła ze mną. Trzymała mnie za rękę.
„Niech ktoś spróbuje coś powiedzieć” – wyszeptała.

Przy wejściu nowy szyld. Duża mapa. Każda strzałka jest czytelna i zrozumiała. Obok szatni stoi wolontariusz w kamizelce. „Pomagam pacjentom”.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.

A w holu pojawił się nowy napis:
„Jeśli się zgubisz, nie wahaj się. Masz prawo nie wiedzieć. Jesteśmy tu dla ciebie”.

Podeszłam bliżej i przeczytałam jeszcze raz.
I rozpłakałam się. Naprawdę.