Trumna nie do podniesienia (Page 3 ) | September 13, 2025
Annonce:
Advertisement:

Nagle rozległ się szloch. Wszyscy spojrzeli w stronę Leonida, męża Eleny. Upadł na kolana, zakrył twarz dłońmi i zaczął szlochać. Wszyscy byli zaskoczeni. Anna Pietrowna odwróciła się, a jej głos drżał:
„Leniu… co ty robisz… Słyszałaś, co powiedziała Lena?”

Leonid podniósł głowę, twarz miał zalaną łzami, oczy zaczerwienione, głos mu się łamał i dławił:
„To moja wina… Przeze mnie odeszła w bólu…”

Całe podwórko ucichło, słychać było tylko odgłos ulewnego deszczu. Leonid szlochał, patrząc na zapłakaną twarz żony:
„Tego dnia… dowiedziała się, że mam kolejne dziecko… Nic nie powiedziała, tylko trzymała się za brzuch i płakała całą noc. Obiecałem, że z nią zerwę, ale… ale była tak zszokowana… Tej nocy zaczęła mieć okropne bóle brzucha… Zawiozłem ją do szpitala, ale było za późno… Wybacz mi… Myliłem się… Leno…”

Krzyk rozbrzmiał echem po całym podwórku. Anna Pietrowna drżała, jej głos łamał się w deszczu:
„O Boże… moje dziecko… Dlaczego tak cierpisz… Moja synowa… wybacz mi, że nie mogłem cię ochronić…”

Leonid oparł głowę o trumnę żony, mocno ściskając drewnianą krawędź. Łapał oddech, a jego głos się łamał:
„Lena… wybacz mi… Wiem, że się myliłem… Możesz być na mnie zła, możesz mnie nienawidzić… Ale proszę… wybacz mi… Pozwól, że odprowadzę cię w twoją ostatnią podróż…”

Advertisement:

Nagle trumna lekko zadrżała. Uzdrowiciel skinął głową: „Puściła”.

Page: 3 sur 4
SEE MORE..
Page: 3 sur 4 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: