* Przyjechałam z dziećmi do rodziców – lodówka pusta, mówią, że nie ma pieniędzy… | October 14, 2025
Annonce:

Weekend w domu rodziców miał być radosnym wydarzeniem dla całej rodziny. Zamiast jednak oczekiwanego ciepłego powitania, rodzice powitali syna i wnuki pustą lodówką i narzekaniami na brak pieniędzy. Ich zaskoczenie przerodziło się w ból, gdy godzinę po przyjeździe odwiedziła ich siostra.

Advertisement:

Rodzice natychmiast się odmienili, gdy wyciągali smakołyki i pieniądze dla swoich siostrzeńców ze straganów. „Synu, co się stało? Nie dostajemy płatności kartą” – rozległ się zaniepokojony głos w telefonie następnego dnia.

Dmitrij Wierszynin przecierał zmęczone oczy, wpatrując się w monitor komputera. Liczby i wykresy przepływały mu przed oczami. Czwarty tydzień z rzędu zostawał po godzinach w biurze.

Kwartalny raport, nieplanowana inspekcja, chory kolega, którego obowiązki musiał przejąć – wszystko to nagromadziło się naraz, wysysając z niego ostatnie siły. „Dim, wychodzisz dzisiaj czy zostajesz na noc?” – zapytała z uśmiechem sprzątaczka, ciocia Galya, pojawiając się w drzwiach z wiadrem i mopem. „Idę, idę” – powiedział, zerkając na zegarek.

Wpół do ósmej. Cholera, znowu? Dmitrij szybko zamknął wszystkie programy, chwycił kurtkę i teczkę. W drodze do domu zadzwonił do żony.

Advertisement:

„Anya, przepraszam, znowu się spóźniłam. Jak się mają dzieci?” „Maxim na ciebie czeka. Chce ci pokazać swoje rzemiosło do szkoły.

„Sofia już śpi”. Głos Anny był zmęczony. „Zapomniałaś o weekendzie?” „Oczywiście, że nie.

„Jutro jedziemy zobaczyć się z rodzicami. Wszystko zgodnie z planem”. „Dobrze.

„Zadzwonili dzisiaj. Chcieli wiedzieć, czy przywieziesz im trochę pieniędzy?” Dmitrij skrzywił się. Przez ostatnie pięć lat co miesiąc wysyłał rodzicom pokaźną sumę – na leki i media.

Advertisement:

Nigdy jednak nie miał kontroli nad tym, gdzie dokładnie trafiły te pieniądze. Przelał je wczoraj, jak zwykle. W domu powitał go radosny ośmioletni Maksym.

„Tato, zobacz, co zrobiłem na wystawę!” Chłopiec wyciągnął model statku kosmicznego z plastikowych butelek i tektury. „Wow! Sam to wymyśliłeś? Tak. Czy babci Lidzie się spodoba?” Dmitrij zawahał się.

Jego matka, Lidia Arkadiewna, rzadko interesowała się osiągnięciami wnuków, z wyjątkiem może dzieci Eleny, jego młodszej siostry. „Oczywiście, że jej się spodoba!” skłamał, mierzwiąc synowi włosy. „A teraz do łóżka! Jutro musimy wcześnie wstać!” Anna powitała go w kuchni filiżanką herbaty.

„Przynajmniej trochę się wyśpię w ten weekend!” powiedziała zmęczona i uśmiechnięta. „Dzieciaki cię wykończą, ale przynajmniej trochę odpocznę”. „Powinieneś pojechać z nami”.

Advertisement:

Page: 1 sur 7
SEE MORE..
Page: 1 sur 7 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: