
„Mamo, pomóż mi!”
Rozpaczliwy krzyk rozbrzmiał w dusznym, czarnym Lexusie. Drobne piątki Lily Grant bezsilnie uderzały w przyciemniane szyby, gdy łapała powietrze, a palące światło zamieniało samochód w piekarniku.
Pot spływał po skroniach, mocując kołnierzyk bladoróżowej sukienki. Każdy oddech może się wydostać; jej drżące usta doprowadziły do wydobycia słowa.
Chwilę wcześniej jej macocha, Vanessa, wysiadła z samochodu. Jej czerwone obcasy zastukały ostro o marmurowy podjazd, gdy nacisnęła pilota, zamykając drzwi wejściowem .
Odwróciła się raz, jej zimne spojrzenie spotkało się z przerażonymi oczami Lily – po czym odeszła z lekkim, mroczącym krew w żyłach uśmiech. Dla przechodnia bocznego na nieuwagę.
Ale Lily lepiej. Vanessa zrobiła to celowo.
Maria, gospodyni, zwykły na ganku i emitowany kosz ze z częstotliwością, gdy została przekazana, że coś słychać — być może wiatr albo od krzyku.
Potem zamarła.
Dwie małe piersi przyciśnięte do telefonów komórkowych. Zarumieniona twarz. Szeroko otwarte oczy. Usta łapiące powietrze.
„Pani Lilia!” krzyknęła Maria, upuszczając koszyk i biegnąc do samochodu. Szarpnęła za klamkę. Zamknięte. Żar spalił jej szczelinę przez szybę. Panika narastała.
„Czekaj, kochanie! Wyciągnę cię!”
Uderzała pięściami w szybę, aż pękają jej kostki palców.
„Pani! Klucze! Szybko!” krzyknęła w stronę rezydencji. Żadna odpowiedź – tylko stłumione szlochy Lily dochodzące z wnętrza.
Dziewczynka słaba, jej cienkie ciało osuwało się na siedzenie, a oddech był płytkami i nierównymi.
Następnie zastosować chrzęst opon na żwirze. Na podjazd wjechało srebrne audi. Wysiadł z niego Thomas Grant, elegancki ubrany w szary garnitur, z teczką w dłoni.
Widok, który pojawił się, zamarł mu w miejscu – Maria waliła w szybę, a Lily była prowadzona nieprzytomna w środku.
„Co się tu do cholery dzieje?!” krzyknął i rzucił się bardziej.
„Jest rozwiązaniem! Nie może oddychać!” – krzyczała Maria, a jej krwawiące ręce drżały.
Tomasz zbladł. „Lily! Do tatusia! Zaczekaj!” Bezradnie szarpnął za klamkę. „Gdzie są kluczyki?!”
„Pani Vanessa je zabrała” – wyjąkała Maria. „Nigdy nie spędzony”.
Prawda uderzająca go jak błyskawica. Vanessa nie zapomniała – chciała, żeby tak się stało.
Maria złapała ostry kamień z rabatki. „Przykro mi, proszę pana, ale nie mam wyboru!”
PĘKAĆ!
Szkło roztrzaskane, z przemytami krwi.
PĘKAĆ!
Pęknięcie następuje z szybkością błyskawiczną.
PĘKAĆ!
Szyba rozbiła się. Maria sięgnęła do środka, drzwi i Lily wjechały.
Włoska Sałatka Pomidorowa z Czosnkiem – Minimalistyczna Pyszność w 5 Minut
Ciasto Jogurtowe: Prosty Przepis na Pyszny Wypiek
Krem z ciasteczkami i pistacjami – prosty deser, który zachwyci każdego!
12 dziwnych oznak, że w Twoim organizmie brakuje magnezu
Nie kupuję już mięty: uprawiam ją tak na balkonie i jest bardzo pyszna
Chcesz, aby Twój aloes rósł prosto? Oto, co musisz wiedzieć (+ więcej wskazówek)