Do pokoju weszła mała dziewczynka, około siedmioletnia. Miała na sobie znoszoną niebieską sukienkę i niosła żółte wiadro z mopem, niemal dorównujące jej wzrostem.
Skrzypiące buty odbijały się echem od podłogi, gdy jej ciekawskie spojrzenie przeszukiwało pokój, aż spoczęło na Connorze.
Za nią podążała zdenerwowana kobieta w stroju sprzątaczki. „Przepraszam! Nie powinna tu wchodzić…”
Connor uniósł uspokajająco dłoń. „Jelita Schon”.
Dyrektorzy byli wyraźnie zażenowani; niektórzy zachichotali, inni rozważali wezwanie ochrony.
Dziewczyna zachowała spokój, odstawiła wiadro i spojrzała prosto na Connora.
„Wczoraj to zgubiłeś” – wyszeptała. „Grywałeś przez telefon, byłeś bardzo zły i niechcący kopnąłeś wiadro”.
Zapadła chwila ciszy.
Connor mgliście pamiętał, jak w przypływie frustracji przewrócił wiadro do sprzątania przy windach poprzedniej nocy.
Dziewczyna kontynuowała: „Mama zawsze mi powtarza, żebym nie przeszkadzał ważnym osobom. Ale ty wyglądałeś na takiego smutnego”.
Zapadła niezręczna cisza, z kilkoma cichymi śmiechami.
Connor przykucnął. „Jak masz na imię?”
„Sophie” – odpowiedziała. „Jestem w drugiej klasie, lubię rysować i uważnie się przyglądam”.
„Obserwujesz?”
Sophie skinęła głową. „Wczoraj, czekając na mamę, słyszałam, jak mówisz:
„Patrzą tylko na liczby. Nie na znaczenie. Nie na wizję”.
Connor poczuł dziwny ucisk w piersi.
„Myślę, że sny są ważne” – powiedziała po prostu Sophie.
Coś poruszyło się w Connorze.
Pokój, który przed chwilą był wypełniony ego i napięciem, zapadł w zamyśloną ciszę.
Richard odchrząknął. „Connor, to naprawdę wzruszające. Ale jeśli ten dzieciak nie będzie miał cudu w wiaderku, powinniśmy wrócić do normalnych zajęć…”
„Czekaj” – przerwał Connor, wstając.
Odwrócił się do Sophie. „Rysujesz codziennie?”
Promieniowała: „Tak, proszę! Narysowałam twój budynek. Chcesz to zobaczyć?”
Ostrożnie wyciągnęła z kieszeni złożoną kartkę papieru.
Rysunek przedstawiał wieżowiec BlakeTech, kolorowo pomalowany kredkami. Wszędzie były małe ludziki – sprzątaczki, recepcjonistki, dostawcy i pracownicy. Pod spodem niebieską kredą napisano:
„Firmę budują ludzie, nie cegły”.
Zapanowała absolutna cisza.
Connor traktował rysunek jak koło ratunkowe.
„Panie i panowie” – zwrócił się do grupy – „to jest to”.
„Co dokładnie masz na myśli?” – zapytał sceptycznie Richard.
Connor uderzył dłonią w stół kilka razy. „To nasze nowe przesłanie. Czego nam brakowało: człowieczeństwa”. Każda reklama, każdy przekaz, każda decyzja – staliśmy się beznamiętni”.
Wskazał na Sophie. „Ta mała dziewczynka, niemająca pojęcia o zyskach ani liczbach, okazała więcej serca niż nasz zespół marketingowy od lat”.
Z nową energią zaczął nerwowo przechadzać się po pokoju: „Przestajemy myśleć wyłącznie w kategoriach danych i odzyskujemy ludzki pierwiastek w BlakeTech. Nie tylko lepsza sztuczna inteligencja, ale odpowiedzialna sztuczna inteligencja. Przejrzystość. Historie WSZYSTKICH pracowników – od sprzątaczy po inżynierów”.
Nowe wartości korporacyjne koncentrują się teraz na ludziach stojących za technologią.
Pracownicy wszystkich
Zaskakujące korzyści i zastosowania koniczyny białej, czerwonej i szkarłatnej
Zaparcia: Oto 3 naturalne sposoby, które ułatwiają wypróżnianie, według dietetyka
Rewolucyjny sposób na czyszczenie piekarnika, który musisz wypróbować
Jak uratować złamany aloes? Popularna przyprawa zadziała od razu
38-letni mężczyzna z rakiem żołądka ostrzega: 3 produkty, których najlepiej unikać
Ciasto “Rozkoszniak” – Najlepsze Po Schłodzeniu





