W centrum handlowym w Dallas dyrektor generalny dotyka ciężarnej żony z powodu innej kobiety – nieświadomy, że jej ojciec miliarder obserwuje to w mundurze (Page 2 ) | October 19, 2025
Annonce:
Advertisement:

Z rogu, niedaleko jubilera, zbliżał się już do nich ochroniarz z centrum handlowego. Jego mundur wyglądał zwyczajnie, ale wzrok miał bystry – zbyt bystry. Bo to nie był zwykły ochroniarz.

Mężczyzną tym był William Harrington, miliarder i potentat naftowy, ojciec Emily, z którym nie utrzymywał kontaktu, działający pod przykrywką.

Lata temu William ostrzegał Emily przed żądzą władzy Jonathana. Wtedy broniła męża. Ale teraz prawda rozgrywała się na jego oczach.

Pierś Williama płonęła z wściekłości, gdy zbliżał się do nich. Wokół nich klienci unosili telefony, żeby nagrywać, a szmery rozprzestrzeniały się lotem błyskawicy. Jonathan warknął: „Zajmij się swoimi sprawami!”

Ale głos Williama przebił się przez chaos. „Nie, panie Miller. To moja sprawa”.

Advertisement:

Tłum obserwuje rozpadającą się fasadę

Dłoń Emily drżała na jej policzku, łzy napływały jej do oczu. Dziecko poruszało się w jej wnętrzu, jakby przestraszone przemocą. „Proszę, nie tutaj” – wyszeptała, a jej głos niemal zagłuszył narastający hałas.

Jonathan napuszył się, próbując się otrząsnąć. „To prywatna sprawa. Usuńcie te filmy. Wszyscy!”

Nikt się nie ruszył. Jakiś nastolatek mruknął: „Skończył”. Inni pokiwali głowami.

William podszedł bliżej, spokojny, ale stanowczy. „Proszę pana, proszę pójść ze mną”.

Advertisement:

Jonathan prychnął. „Wiesz, kim jestem? Jestem właścicielem połowy tego miasta. Jeden telefon i jesteś bez pracy”.

William zacisnął szczękę. Zbudował imperia, przetrwał rywali i stanął oko w oko z najzacieklejszymi negocjatorami w branży naftowej. Ale nic nie mogło się równać z widokiem jego drżącej, upokorzonej córki.

„Chodź ze mną” – powtórzył William, a w jego głosie nie było cienia sprzeciwu.

Dwóch kolejnych strażników pojawiło się, by go wesprzeć. Jonathan podniósł głos. „Dotknij mnie, a pożałujesz. Pozwę całe to miejsce!”

William pochylił się, mówiąc na tyle cicho, by tylko Jonathan mógł go usłyszeć. „Powinieneś mniej martwić się pozwami, a bardziej nazwiskiem Harrington. Bo właśnie dorwałeś moją córkę”.

Advertisement:

Twarz Jonathana zbladła. „Ty jesteś… Harrington?”

William nie odpowiedział. Po prostu podtrzymał Emily ramieniem i poprowadził ją dalej. Kamery śledziły każdy ich krok. Jonathan już nie miał kontroli nad sytuacją: prezes przyłapany na krzywdzeniu swojej ciężarnej żony, skonfrontowany z tajemniczym ochroniarzem. Wieczorem ta historia miała trafić na pierwsze strony gazet.

Rozpoczyna się opad

Advertisement:

Page: 2 sur 3
SEE MORE..
Page: 2 sur 3 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: