Po porodzie poprosiłam o pomoc, ale moja mama publikowała w internecie zdjęcia z wakacji | October 19, 2025
Annonce:

Poród, którego nie planowałam

Nie planowałam cesarskiego cięcia. Po dziewiętnastu godzinach bezowocnego porodu głos lekarza przebił się przez mgłę: „Musimy cię zabrać na operację”.

Advertisement:

Pamiętam sterylne światło, zapach antyseptyku i dreszcz, który przeszedł mi po kręgosłupie, gdy wjeżdżali na salę operacyjną. Powiedzieli, że moje ramiona były przypięte dla bezpieczeństwa. Ale jedyne, co mogłam myśleć, to jak bardzo to było nie w porządku – być skrępowaną, bezsilną i wyczerpaną ponad wszelkie słowa.

Potem rozległ się dźwięk, który wszystko zmienił: pierwszy płacz mojego dziecka. Świat się przechylił, a w tym płaczu była jednocześnie ulga i niedowierzanie. Pokazali mi go na ułamek sekundy – malutkiego, fioletowego, idealnego – a potem zniknął, żeby go umyć i zmierzyć.

„Zobaczysz go w trakcie rekonwalescencji” – powiedział ktoś łagodnie.

Ale ja już słabłam — ze zmęczenia, z adrenaliny, z bólu związanego z zostaniem matką w chwili, która wydawała się jednocześnie piękna i nieznośnie samotna.

Advertisement:

Cisza rodziny

Na sali pooperacyjnej położyli go na mojej piersi – ciepłego, oddychającego, prawdziwego. Moje ciało drżało. Chciałam go trzymać, nie zasnąć, ale miałam wrażenie, że moje ramiona należą do kogoś innego.

„Czy ktoś mógłby potrzymać dziecko, żebym mogła odpocząć?” – wyszeptałam.

Pielęgniarka rozejrzała się. „Sprawdzę, czy jest tu twoja rodzina”.

Nie byli. Byli na Hawajach – moja matka, moja siostra i mój ojczym.

Advertisement:

Znali mój termin porodu. Wiedzieli, że rodzę. Ostatnia wiadomość od mojej mamy przed wejściem na pokład brzmiała: „Powodzenia! Startujemy. Zadzwoń do nas, jak będzie ”.
❤️❤️❤️

Trzy serca. Brak obecności. Brak planu.

Ten, który pozostał

Page: 1 sur 3
SEE MORE..
Page: 1 sur 3 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: