
Następnego dnia nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy mnie zobaczył. Był w szoku.
Następnego ranka otworzył sejf i odkrył, że wszystkie dokumenty zniknęły. Właściwie czekałem już z rybakami w kancelarii adwokackiej.
Nie wiedział, że były kapitan mojego męża, Mark, i jego załoga byli w pobliżu i nas obserwowali. Uratowali mnie.
Kiedy Alex udawał wdowca i szedł do biura, żeby podjąć ważne decyzje, odebrał telefon od mojego prawnika.
Gdy dotarł na miejsce, myśląc, że wszystko poszło zgodnie z planem, zastał mnie tam, spokojną, otuloną kocem i popijającą herbatę.
„Dziękuję za przybycie, Alex” – powiedział mój prawnik. „Pan Mark, który jest tutaj, składa oficjalne oświadczenie w sprawie incydentu. Chcielibyśmy usłyszeć twoją wersję wydarzeń”.
Spojrzenie Alexa pociemniało. Zdał sobie sprawę, że jego plan spalił na panewce.
Tu, w tym pokoju, nie miał już kontroli. Elementy układanki zaczynały do siebie pasować, a prawda zaczynała wychodzić na jaw. Nie docenił mojej determinacji i czujności tych, którzy mnie obserwowali. Wszystko decydowało się w tej właśnie chwili.
Mój prawnik kontynuował: „Zebraliśmy dowody. Twój mały przekręt nie pozostanie bezkarny, Alex. Myślałeś, że zostawienie mnie w oceanie mnie pozbędzie? Nie zauważyłeś, że morze kryje wiele tajemnic”.
Na jego twarzy malował się szok. Alex wiedział, że dni jego wolności są policzone.