Dzieci nie odwiedziły bogatej matki w szpitalu, ale przyszły z notariuszem, żeby spisać testament. Ale czekała na nie już NIESPODZIANKA, która wszystkich rozchorowała… (Page 8 ) | October 16, 2025
Annonce:
Advertisement:

Przyszły dzieci. Chciały, żebym przepisał testament. A kiedy dowiedziały się, że wszystko ci zapisałem, rozpętała się burza.

Anna zarumieniła się i pomachała rękami. „Wiero Iwanowna! Mówiłam ci, że nie chcę żadnych pieniędzy. Chcę tylko, żebyś wyzdrowiała.

Tylko to się dla mnie liczy”. Wiera uśmiechnęła się lekko, ale jej wzrok pozostał poważny. „Nie rozumiesz, Annuszka.

Dałeś mi coś więcej niż pieniądze, dałeś mi wiarę. W siebie, w ludzi. Dzięki tobie przypomniałem sobie, jak to jest czuć się zaopiekowanym.

Za to właśnie chcę ci podziękować”. Anna milczała przez chwilę, patrząc w dół, a potem cicho powiedziała: „Zrobiłeś już dla mnie tak wiele. Nie masz pojęcia, jak bardzo jesteś mi drogi”.

Advertisement:

Vera poczuła, jak serce ściska jej się z ciepła. Pogłaskała Annę po dłoni. „Ty, moja wnuczko, nie jesteś z krwi, lecz z duszy.

Nigdy bym sobie bez ciebie nie poradziła. Anna uniosła głowę, a w jej oczach zabłysły łzy. „Zrobimy wszystko razem, Vero Ivanovno.

„Jutro operacja, a potem będziesz zdrowa. I na pewno pojedziemy do Paryża. Pamiętasz, co mówiłyśmy?” „Pamiętam, kochanie” – uśmiechnęła się Vera, czując, jak ogarnia ją radość.

„I naprawdę chcę, żeby tak się stało. Wiesz, już się nie boję. Z takimi ludźmi jak ty, lęki ustępują.”

Advertisement:

Rozmawiali długo, omawiając swoje plany na przyszłość. Anna opowiadała o najważniejszych miejscach w Paryżu, o tym, jak będą spacerować po Montmartre i robić zdjęcia pod Wieżą Eiffla. W jej głosie słychać było tak szczerą radość, że po raz pierwszy od dawna Vera poczuła się całkowicie pewna siebie.

Następnego ranka, kiedy nadszedł czas przygotowań do operacji, Wiera Iwanowna nie drżała ze strachu. Anna pomogła jej się przebrać, wyprostowała koc i ścisnęła jej dłoń. „Zostanę tu, dopóki nie wrócisz” – powiedziała cicho.

„Dziękuję, Annuszko” – odpowiedziała Wiera. „Dzięki tobie wiem, że dam sobie radę”. Kiedy Wierę wieziono na noszach korytarzem, jej wzrok był spokojny.

Wiedziała, że ​​czeka ją nieznane, ale wsparcie Anny dodało jej siły. Ciepła relacja, którą nawiązały, stała się fundamentem, na którym zbudowała wolę życia. Wiera Iwanowna obudziła się na sali szpitalnej po operacji.

Światło wydawało się zbyt jasne, a dźwięki stłumione. Poczuła coś ciężkiego na piersi, ale to nie był ból, raczej osłabienie. Rozejrzała się po pokoju i pierwszą osobą, jaką zobaczyła, była Anna.

Advertisement:

Dziewczynka siedziała na krześle przy łóżku, podpierając głowę ręką. Wyglądała, jakby zdrzemnęła się, ale wciąż trzymała Wierę za rękę. „Annuszka” – wyszeptała słabo Wiera.

Anna natychmiast podniosła głowę. Jej oczy rozbłysły radością, gdy tylko zobaczyła, że ​​Vera odzyskała przytomność. „Obudziłaś się!” – wykrzyknęła, wstając z krzesła.

„Jak się czujesz? Wszystko w porządku?” Vera spróbowała się uśmiechnąć. „Słaba, ale żywa” – odpowiedziała cicho. „Więc wszystko skończone?” Anna skinęła głową, ledwo powstrzymując łzy.

„Wszystko w porządku”. Lekarz powiedział, że operacja się udała, ale teraz najważniejsze jest wyzdrowienie. Vera przewróciła oczami, lekko się uśmiechając.

Advertisement:

„Więc jeszcze się ciebie nie pozbędę” – zaśmiała się Anna, wzięła szklankę wody i podała ją Verze. „Nie rób sobie nadziei…”

Page: 8 sur 10
SEE MORE..
Page: 8 sur 10 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: