

W kabinie Aryan nie tracił czasu. „Panie Damodar” – zaczął, z rozmysłem i ostrożnością odkładając starą kopertę na biurko – „jestem tu, aby zająć się sprawą złego traktowania mojego klienta, pana Ramprasadji, szanowanego człowieka, który powinien być traktowany z godnością i szacunkiem”.
Damodar przełknął ślinę, a jego wcześniejsza nadmierna pewność siebie prysła, gdy Aryan kontynuował. „Ta koperta” – powiedział Aryan, lekko w nią stukając – „zawiera dość istotne dokumenty. Wczoraj odprawiłeś pana Ramprasadjiego, nawet nie zastanawiając się nad tym, po co przyszedł”.
Zaintrygowany Damodar otworzył kopertę drżącymi rękami. Wewnątrz znajdowało się kilka dokumentów, które wskazywały, że Ramprasadji jest beneficjentem znacznego spadku – obejmującego akcje i aktywa o wartości milionów. Damodar złapał się za głowę, gdy uświadomił sobie skalę swojego błędu. Człowiek, którego zwolnił, nie był żebrakiem, lecz zamożnym człowiekiem, którego interesy mogły znacząco wpłynąć na bank.
„Pan Ramprasadji jest nie tylko cennym klientem, ale także kimś, kto wniósł ogromny wkład w rozwój tej społeczności” – dodał Aryan, głosem stanowczym, ale uczciwym. „Jego pokora i dobór stroju nie odzwierciedlają jego wartości ani szacunku, na jaki zasługuje”.
Twarz Damodara zbladła. Wyjąkał przeprosiny, a jego dotychczasową obojętność zastąpiła gorączkowa chęć zadośćuczynienia. „Ja… ja szczerze przepraszam, panie. To był poważny błąd z mojej strony. Jak możemy to naprawić?”