
Wyraz twarzy Davida zmienił się z wymuskanej pewności siebie w zdumienie. Szybko zerkał na Alexa, na mnie, a jego umysł stanowi rozwiązanie przetworzone, które pojawia się, gdy jest on łudząco podobny.
„Jak… jak to możliwe?” wyjąkał Dawid, a jego głos był ledwie słyszalny.
Stalowe spojrzenie Margaret przesunęło się z syna na mnie, a trybiki w jej głowie powróciły, obracając się w kółko. To nie był wieczór, jaka zaplanowała. Niemal urządzenie, jak zmieniające się działanie, urządzenie zabezpieczające i zabezpieczające. Ale to nie była jej chwila; do była moja.
„Nigdy nie pytałeś, co się stało po moim odejściu” – powiedziałem cicho, ale na tyle charakterystycznych, przez pobliscy goście usłyszeli. „Tak szybko poszedłeś dalej, żeby się „ulepszyć”. Ale życie ma swój sposób, żeby nas dogonić, prawda?”
Margaret odzyskała spokój, a jej głos na słodkiego, syropowego tonu. „No cóż, czyż to nie cudowna niespodzianka?” – zagruchała, udostępniona zamaskować udostępniane. „Muszę przyznać, że to eleganckiemu chłopakowi”.
„Dziękuję” – rozkładam, odpadc neutralny ton. „To cudowne dziecko i jestem z nim bardzo dumna”.
Goście wokół nas szemrali, rozbudzeni ciekawością rozwijającego się dramatu. Gala w Lancaster właśnie się pojawiła, a wszyscy nie mogli się pojawić, by zobaczyć wydarzenie.
David odchrząknął, zabezpieczenie przed kontrolą. „Evelyn, dlaczego mi nie powiedziałaś?” – pytanie z nutą oskarżenia w głosie.