Milioner wszedł do restauracji i zamarł, gdy zobaczył swoją ciężarną byłą żonę obsługującą stoliki (Page 2 ) | October 7, 2025
Annonce:
Spotkanie
Mijały lata. Ricardo stał się bogatszy, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał. Ale sukces bez miłości stał się gorzki. Jego związki były płytkie, a przyjaźnie transakcyjne. Każdy uśmiech, który widział w lustrze, przypominał mu o tym, co stracił.
Aż pewnego deszczowego czwartkowego wieczoru los postanowił zmienić sytuację.
Szofer Ricarda utknął w korku, a spotkanie skończyło się późno. Głodny, wślizgnął się do małej, osiedlowej restauracji, której wcześniej nie zauważył. Miejsce było skromne – drewniane stoły, zapach świeżego chleba, śmiech rodzin dzielących się posiłkami. Było to przeciwieństwo ekskluzywnych lokali, w których zazwyczaj jadał.
Usiadł przy stoliku w rogu, bez większego namysłu przeglądając menu. A potem… zamarł.
Tam, niosąc tacę z daniami, z włosami spiętymi w prosty warkocz, ubrana w prosty mundur i ze zmęczonym uśmiechem, stała Isabella.
Jego Izabela.
Minęły lata, ale rozpoznałby ją wszędzie. Po uniesieniu podbródka, po tym, jak jej wzrok przeszukiwał pokój, po miękkości ust. Ale coś jeszcze przykuło jego uwagę: delikatne zaokrąglenie pod fartuchem. Była w ciąży. A na jej lewej dłoni lśniła obrączka – nie jego.
Ricardo poczuł ucisk w piersi. W gardle zrobiło mu się sucho. Cały hałas restauracji ucichł, została tylko ona.
Odwróciła się — i ich oczy się spotkały.
Na chwilę czas się zatrzymał. Taca lekko zadrżała w jej dłoniach, ale potem ją uspokoiła. Zmusiła się do uprzejmego uśmiechu, takiego, jaki kelnerki noszą wobec nieznajomych, i podeszła do jego stolika.
„Dobry wieczór, proszę pana” – powiedziała spokojnym, choć drżącym głosem, który tylko on zauważył. „Czy chciałby pan usłyszeć dania specjalne?”
Ricardo nie mógł oddychać. Zdołał tylko wyszeptać:
„Bella…”
W jej oczach na sekundę zabłysło coś niewypowiedzianego. Ale wyprostowała się, udając, że go nie zna.
„Przepraszam pana. Czy my się znamy?”
Tylko w celach ilustracyjnych
Te słowa go zraniły.
Kolacja minęła mu w mgnieniu oka. Zamówił najprostszy posiłek, żeby tylko zatrzymać ją przy sobie. Szybko przeskakiwała od stolika do stolika, unikając jego wzroku, ale Ricardo ani na chwilę nie spuszczał jej z oczu.
Kiedy napełniła mu kieliszek, pochylił się bliżej.
„Znam cię, Bello. Nigdy cię nie zapomnę.”
Jej ręka zadrżała. Szybko się cofnęła.
„Proszę” – wyszeptała, niemal błagalnie. „Nie utrudniaj tego”.
Po zapłaceniu, zatrzymał się przy drzwiach. Unikała go, aż w końcu, gdy tłum się przerzedził, podeszła.
„Ricardo, co tu robisz?” Jej ton był cichy i ostrożny.
„Bo los mnie tu postawił” – odpowiedział. „Myślałem, że straciłem cię na zawsze”.
„Tak”, powiedziała stanowczo. „Wybrałeś swoje imperium zamiast nas. Ten rozdział jest zamknięty”.

Advertisement:

Page: 2 sur 4
SEE MORE..
Page: 2 sur 4 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: