
Kiedy pierwszy raz podróżowałam sama z całą trójką moich dzieci, myślałam, że jestem przygotowana. Torby na pieluchy spakowane, butelki napełnione, zabawki schludnie poukładane w bagażu podręcznym i przekąski na wypadek nagłego wypadku. Mówiłam sobie, że dam radę. W końcu byłam ich matką. Kto inny mógłby to zrobić, jeśli nie ja?
Ale nic nie przygotowało mnie na to, co wydarzyło się na wysokości 9000 metrów.
Mój mąż i ja wsiedliśmy do samolotu razem z naszą trójką maluchów – Emmą, która miała zaledwie dwa lata, i bliźniakami, Noahem i Grace, które miały zaledwie sześć miesięcy. Od samego początku wszystko wydawało się przytłaczające. Emma była niespokojna, wierciła się na siedzeniu i kopała stolik. Bliźniaki już się wierciły, a ich płacz rozbrzmiewał w ciasnej przestrzeni.
A potem, zaledwie kilka minut po starcie, mój mąż pochylił się i szepnął: „Zamienię się z kimś miejscem. To da mi chwilę wytchnienia”.
Tylko dla przykładu
Zanim zdążyłam zaprotestować, przeszedł już na puste miejsce kilka rzędów dalej. Siedziałam tam jak sparaliżowana, z trójką małych dzieci napierających na mnie z każdej strony, a ciężar tego wszystkiego spadł na moje ramiona.
Na początku starałam się zachować spokój. Kołysałam Noaha na jednym kolanie, tuląc Grace do piersi. Emma szarpnęła mnie za rękaw, domagając się uwagi, jej cichy głos był głośny i natarczywy. Potem, jak na zawołanie, wszystkie trzy wybuchnęły płaczem jednocześnie.
To była burza dźwięków – ostre, nieustanne zawodzenie wypełniło kabinę. Wszyscy się odwrócili. Czułam na sobie wzrok wbijający się we mnie ze wszystkich stron. Niektórzy pasażerowie marszczyli brwi, inni głośno wzdychali, a niektórzy niespokojnie wiercili się na swoich miejscach. Nikt nie powiedział ani słowa, ale czułam ciężar ich osądu.
Moje ręce drżały, gdy próbowałam utrzymać dwoje dzieci naraz, mozolnie próbując utrzymać butelkę, podczas gdy Emma ciągnęła mnie za koszulkę. Serce waliło mi jak młotem, policzki płonęły. Im bardziej starałam się je uspokoić, tym głośniej zdawały się płakać.
Przez chwilę pragnęłam zniknąć, wtopić się w poduszkę fotela i zniknąć z pola widzenia i szeptów.
Wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego.
Drzwi kokpitu się otworzyły.
Wyszedł pilot, wysoki i spokojny w swoim nienagannym mundurze. Sama jego obecność zdawała się uciszać kabinę. Rozejrzał się po przejściu, a potem ruszył pewnym krokiem w moją stronę. Zaparło mi dech w piersiach, gdy zatrzymał się obok mojego rzędu.
„Proszę pani” – powiedział łagodnie, niskim i spokojnym głosem – „czy mogę pani pomóc?”
Mrugnęłam, niepewna, czy dobrze usłyszałam. „Czy… chce pani pomóc?”
Uśmiechnął się życzliwie, bez śladu osądu. „Jeśli pani pozwoli”.
Świetnie! Dziękuję babciu!
Olej rycynowy i soda oczyszczona rozwiązują te 8 problemów zdrowotnych – oto jak!
Dlaczego pietruszka i cytryna?
Oczyść swoje ważne organy naturalnymi rozwiązaniami, aby zapewnić sobie optymalne zdrowie
Uważaj na płyn do naczyń! Oto potrawy, które mogą zrujnować! 15 PAŹDZIERNIKA, 2023
Sposób na czyszczenie piekarnika bez wysiłku”. Znika nawet spalony tłuszcz