Moi RODZICE zostawili mnie na parkingu podczas podróży, żeby poprawić humor mojej SIOSTROWIE (Page 3 ) | October 6, 2025
Annonce:

W końcu nie chcieli, żebym kontynuował rozmowę z pracownikiem, ale odpowiedziałem, że technicznie rzecz biorąc, nie mówiłem, tylko pisałem, i wskazałem na głowę, dając im do zrozumienia, że ​​o tym myślałem. Następnego dnia moja nauczycielka angielskiego poprosiła mnie, żebym się odezwał. Przeczytała artykuł w gazecie i powiedziała, że ​​jest ze mnie dumna.

Advertisement:

Potem powiedziała mi, że wysłała mój esej do swojej koleżanki, która pracuje jako doradca ds. rekrutacji na lokalnym uniwersytecie. Wydawała się być pod wrażeniem. Powiedziała, że ​​mogę spotkać się z zainteresowaniem większym niż te, do których już aplikowałam. Nie brałam tego pod uwagę, ale nie zaszkodziłoby mieć więcej opcji, gdyby inni nie zaakceptowali.

Później, w stołówce, podeszło do mnie kilku kolegów z klasy, z którymi ledwo rozmawiałem, i powiedziało, że też przeczytali ten tekst. Jeden z nich powiedział, że tekst do niego przemówił, bo jego rodzice są podobni do moich. Tymczasem moi rodzice zaczęli wpadać w jeszcze większą panikę. Mama zaczęła narzekać na szepty sąsiadów.

Mój tata narzekał na kolegów z pracy, którzy płatali mi figle. Pewnej nocy mama przyparła mnie do muru i powiedziała, że ​​muszę napisać esej uzupełniający, wyjaśniając, że wszystko jest udramatyzowane. Chciała, żebym oddał to jako pracę zaliczeniową z twórczego pisania. Powiedziałem jej, że nie. Pstryknęła palcami i powiedziała, żebym to zrobił, bo jest moją matką i muszę jej słuchać.

Zapytałam, czy pracownik też musi to usłyszeć, bo jeśli tak, to powinnam natychmiast zadzwonić. To był koniec gróźb mojej matki. Tata przyjął łagodniejsze podejście, posadził mnie i powiedział, że wie, że nie chcę, żeby to zaszło tak daleko, ale jeśli opieka społeczna będzie kontynuować śledztwo, może to nas wszystkich zniszczyć.

Advertisement:

Zasugerował, żebym po prostu siedział cicho i nie zawracał głowy niedźwiedziowi. Odpowiedziałem, że nic z tego mnie nie rujnuje, więc nie ma potrzeby, żeby mówił w imieniu wszystkich. Moja szefowa w ośrodku korepetycji wzięła mnie na bok podczas mojej zmiany. Powiedziała, że ​​też przeczytała artykuł. Najwyraźniej krążył.

Powiedział, że jeśli kiedykolwiek będę potrzebował noclegu, mogę skorzystać z pokoju gościnnego w jego domu. Zaproponował też, że napisze mi świetny list polecający. Mama próbowała mnie uziemić, ale ją zignorowałem. Mam 17 lat. Aplikuję na studia i szukam pracy. Nie może mnie uziemić, jakbym miał 10 lat. Mój tata wycofał się w milczenie, pielęgnując swoją dumę przy piwie w fotelu.

Wczoraj zadzwoniła do mnie bezpośrednio opieka społeczna. Chcieli mnie sprawdzić i obiecali, że wkrótce znów mnie odwiedzą. Kiedy powiedziałam o tym rodzicom, twarz mamy wykrzywiła się, jakby ugryzła coś kwaśnego, może własną wargę. Nadal nie rozumiem, dlaczego nikt w tej rodzinie, poza mną, nie kształtuje charakteru.

To nawet podobne ćwiczenie do tego, które próbowali ze mną. Nie rozumiem, dlaczego moi rodzice tego nie doceniają. Może to nie las, ale służby wyglądają równie przerażająco, jeśli nie bardziej. Aktualizacja druga. Służby Ochrony Dziecka wróciły tym razem z dwoma pracownikami zamiast jednego. Chyba podwójna karma. Znów nas rozdzielili.

Advertisement:

Byłem w jadalni, a moi rodzice w salonie. Nowy pracownik, tym razem mężczyzna, zadawał bardziej dociekliwe pytania. Jak wygląda typowy dzień w twoim domu? Kto dba o to, żebyś jadł? Czujesz, że możesz porozmawiać z rodzicami, gdy coś jest nie tak. Powiedziałem mu prawdę. Nie powiem ci wszystkiego, o czym rozmawialiśmy, ale możesz sobie wyobrazić, jak wygląda moje życie z rodzicami, gdyby zrobili to, co zrobili.

Potem zadali mi najważniejsze pytanie: „Chcesz tu zostać?”. Odpowiedziałem, że chcę stabilizacji, dopóki nie pójdę na studia, niezależnie od tego, czy będę pochodził z tego domu, czy z innego. Nie powiedziałem im wprost, że chcę, żeby mnie stąd wyprowadzili, bo i tak byłem już prawie na miejscu, ale nie byłem też pewien, czy opieka zastępcza to w tym momencie najlepsze rozwiązanie.

Podczas gdy moi rodzice byli w drugim pokoju, udając troskliwych rodziców, słyszałem różne rzeczy, na przykład: „Wkrótce urodziny OP-a, musimy przygotować coś wielkiego, bo to będą jego ostatnie urodziny w domu i tak dalej, żeby dobrze wypaść, jak troskliwi rodzice.

W pewnym momencie moja mama powiedziała dość głośno, jakby była na placu budowy i rozmawiała ze swoją koleżanką z pracy, że podoba im się moja kreatywność pisarska, co spowodowało, że pracownik przerwał pisanie w połowie. Po wyjściu pracowników opieki społecznej rodzice ogłosili, że będziemy mieli spotkanie rodzinne.

Nie było przyjęcia urodzinowego, a moje pisanie im się nie podobało. Chcieli mi przemówić do rozsądku, że tak powiem. Posadzili mnie przy stole i zaczęli kontrolować szkody. Mama powiedziała, że ​​się nad czymś zastanawiała i że może źle ocenili odbiór swoich działań. Tata dodał, że ludzie spoza rodziny nie rozumieją naszej dynamiki i chcą wszystko przeinaczyć.

Advertisement:

Siedziałem i słuchałem z założonymi rękami. Mama poprosiła mnie, żebym zadzwonił do opieki społecznej i powiedział im, że wiem, że mnie kochają i że nigdy w to nie wątpiłem. Tata zakończył klasyką: Wszyscy po prostu staramy się robić, co w naszej mocy. Zapytałem, czy chcą, żebym zadzwonił teraz, czy później i powiedział, że rodzice mnie szantażują.

To był koniec spotkania. Żeby dać Wam pojęcie o zakresie mojego eseju, ponieważ to małe miasteczko, nawet kasjerka w supermarkecie pytała mnie, jak się czuję. Rodzice dzieci z mojej szkoły uśmiechali się do mnie ze współczuciem, odprowadzając lub odbierając swoje pociechy ze szkoły. To było surrealistyczne. Dla mnie było całkiem przyjemne, dla moich rodziców upokarzające.

Zaczęli unikać sąsiadów, imprez towarzyskich, a nawet kościoła, bo ludzie się na nich gapili. Pewnej nocy mama wpadła do mojego pokoju i oskarżyła mnie o zrujnowanie jej życia towarzyskiego. Powiedziała, że ​​jej znajomi nie chcą się z nią spotykać, bo przedstawiałam ją jako złą matkę. Moja siostra w końcu przerwała milczenie.

Pewnej nocy przyparła mnie do muru na korytarzu i powiedziała, że ​​o nic takiego nie prosiła. Nie podobał jej się fakt, że napisałam esej, i stwierdziła, że ​​wszyscy teraz uważają ją za rozpieszczone dziecko. Nie miałam na to odpowiedzi. To rozpieszczone dziecko moich rodziców, i to w najgorszym tego słowa znaczeniu. To nie jest żadne większe przyjęcie urodzinowe ani nic takiego. To dosłownie porzucenie drugiego dziecka, żeby zaoszczędzić na domku letniskowym.

Advertisement:

Najwyraźniej moi rodzice zorientowali się, że jeśli przywiozą dwójkę dzieci zamiast jednego, to będzie to kosztować o 50 dolarów więcej za noc. Wysłali mnie więc tam, żebym mogła umówić się na powrót. Moja pedagog zadzwoniła do mnie po szkole na spotkanie i powiedziała, że ​​jeśli sytuacja w domu się pogorszy, może mnie ponownie skontaktować z pomocą.

W zeszły weekend znowu zjawili się pracownicy opieki społecznej, ale tym razem, gdy moi rodzice się kłócili. Pracownik wszedł akurat wtedy, gdy moja mama krzyczała o coś. Nie zamierzałam czekać, aż skończą, zanim otworzę drzwi. To pozbawiłoby mnie słowa „niespodzianka” w kontekście niespodziewanych wizyt kontrolnych.

Mój tata powiedział jej, żeby się uspokoiła, kiedy ją zobaczył. Zapanował chaos. Pracownica nawet nie mrugnęła, kiedy poprosiła mnie, żebym spakowała torbę i wyjechała z nią tego wieczoru. To było tylko tymczasowe miejsce, żeby dać wszystkim trochę miejsca. Złapałam plecak i wyszłam. A tej nocy zatrzymałam się u rodziny goszczącej dwa miasta dalej.

Na szczęście byli mili, normalni i spokojni. Siedziałam przy ich stole, jedząc spaghetti i uświadomiłam sobie, że tak właśnie powinno się czuć w domu. Następnego dnia zadzwonili do mnie rodzice. Oskarżyli mnie o granie ofiary, żeby wzbudzić współczucie. Mama była zła na opiekę społeczną, bo nie mieli prawa mnie zabrać, a tata mamrotał coś o nadużywaniu władzy przez rząd, bo, jak twierdził, rząd lubi kraść dzieci.

Advertisement:

Miałem kolejne spotkanie z rodzicami i pracownikami służb ochrony dziecka. Tym razem ponownie było dwóch pracowników: koordynator ds. przypadków i funkcjonariusz w mundurze. Spotkanie miało na celu posadzenie wszystkich i wyjaśnienie sytuacji. Wszyscy byliśmy w pokoju. Koordynator ds. przypadków zaczął od wyjaśnienia, co do tej pory zobaczyli.

Zaniedbanie, przemoc emocjonalna, niestabilne środowisko. Otwarcie stwierdziła, że ​​noc na parkingu była niedopuszczalna. Zostawienie dziecka w ten sposób nie uczyło odporności, to było porzucenie. Moja mama wtrąciła się głośno, upierając się, że cała sprawa jest przesadzona. Nazwała mój esej kreatywną przesadą. Policjant szybko jej przerwał, mówiąc, że to nie przesada, skoro mieli moje własne zeznania, paragony za bilet autobusowy, który kupiłem, i potwierdzenie od ludzi, którzy widzieli mnie tam, kiedy mnie wysadzali.

Wtedy mój tata próbował załagodzić sytuację, mówiąc o nieporozumieniach kulturowych i różnicach w wychowaniu. Kierownik pochylił się i powiedział: „Słyszałem o zbyt wielu zaniedbujących rodzicach, żebyś przyszedł do mnie z taką historią. Gdyby mój ojciec był postacią z kreskówki, natychmiast by się udusił jak balonik”.

Advertisement:

Page: 3 sur 5
SEE MORE..
Page: 3 sur 5 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: