
Pewnego szarego poranka w Brighton, cichym nadmorskim miasteczku w południowej Anglii, linia alarmowa rozbłysła telefonem, który na pierwszy rzut oka wydawał się niewiarygodny. Dyspozytorka Rachel Donovan poprawiła słuchawkę, gdy w słuchawce rozległ się cichy szept.
„Jestem w szkole… coś mi się rusza w żołądku… proszę, pomóżcie” – powiedział głos.
Rachel się spięła. To nie było coś, co normalnie słyszała na linii alarmowej. „Kochanie, tu policja. Powiedz mi, jak się nazywasz” – zapytała delikatnie, pochylając się nad konsolą.
Odpowiedź nadeszła drżącymi jękami. „Nazywam się Isabelle Harper. Jestem w łazience. Proszę, nie wiem, co się dzieje”.
W ciągu kilku minut radiowozy i ratownicy medyczni pobiegli do szkoły średniej St. Andrew’s Secondary, czerwonej cegły po wschodniej stronie miasta. Dyrektor Martin Caldwell prowadził funkcjonariuszy przez pełne niepokoju korytarze, aż dotarli do zamkniętej kabiny. Dziewczynka w środku brzmiała słabo, ale zareagowała, gdy zapukali.
„Isabelle, wszystko jest bezpieczne” – powiedziała cicho funkcjonariuszka Hannah Clarke. „Jesteśmy tu, żeby ci pomóc”.
Naturalny eliksir dla promiennej skóry: mieszanka marchwi, liści laurowych i skórki pomarańczowej
Miesiąc przed udarem serca – jak organizm Cię ostrzega?
Ulubiona rodzinna zapiekanka ziemniaczano-mięsna
Żel goździkowy na zmarszczki
Ekspresowa metoda czyszczenia plam tłuszczu z patelni. Wyglądają jak nowe
Cytrynowa rozkosz z wiśniowym akcentem – tort z bezową koroną