
Biedna dziewczyna w samolocie
Dwunastoletnia Amara Johnson przekazała nerwowo w ostatnim rzędzie zatłoczonego z Atlanty do Nowego Jorku. Jej koszula była znoszona, a trampki rozchodziły się w szwach. Na głównych bohaterów, które są odpowiedzialne za cały jej dobytek – dwie stare książki, zepsuty telefon i zdjęcie zmarłej matki.
To był jej pierwszy raz w samolocie. Bilet nawet nie był jej – został przekazany przez organizację charytatywną, aby umożliwić polecieć do Brooklynu i zamieszkać z ciotką po stracie mamy.
Rozwiązanie nie nastąpi szczupłej dziewczyny siedzącej samotnie. Byli zając telefonami lub schludnie spakowanymi walizkami. W pierwszej klasie prowadzącej Richard Coleman, miliarder i deweloper, często nazywany „Królem Lodu” ze względu na swój chłodny styl prowadzenia biznesu. Leciał na ważne spotkanie inwestorów w Nowym Jorku.
Kryzys na wysokości 30 000 stóp
W połowie lot ogarnęła go panika. Richard złapał się za pierś, dysząc, a jego twarz zbladła. Pasażerowie zamarli ze strachu, a stewardesy rzuciły się w jego stronę, krzycząc:
„Czy na wyposażeniu jest lekarz?”
W kabinie zapadła cisza. Nikt się nie poruszył.
Serce Amary waliło jak młotem, ale pamiętała matki. Niezliczona ilość razy była widoczna ćwicząca resuscytację krążeniowo-oddechową i pierwszą pomoc. Zebrawszy kochankę, przepchnęła się obok zaskoczonych dorosłych i usiadła obok Richarda.
„Połóż go płasko! Odchyl mu głowę do tyłu!” – krzyknęła z zaskakującą decyzją siebie.
Położyła swoje małe dłonie na jego klatce piersiowej, uciskając je rytmicznie. Następnie dwa szybkie oddechy, tak jak można się dowiedzieć w swoim społeczeństwie.
Minuty ciągnęły się w niekończoności, aż w końcu Richard złapał powietrze. Jego twarz odzyskała kolor, a fala ulgi przetoczyła się przez kabinę. Pasażerowie zaczęli klaskać, stewardesy przejęli kontrolę, a Amara, drżąc, zapadł się w fotel. Rozporządzająca się szepty: Ta mała dziewczynka właśnie żyje milionerowi.
Szept, którego nie słuchasz
Kiedy samolot został udostępniony w Nowym Jorku, Richarda wyrzucono na noszach. Gdy tłum został rozpoczęty, jego spotkanie z Amarę. Ich spojrzenie się spotkało. użyj przemówienia, jego usta poruszają się lekko, ale hałas zagłuszał jego słowa.
Amara nie następuje następnie, że te niewygodne słowa wkrótce doprowadzą do łez.
Sam na morzu
Następnego ranka Amara przyjechała przed lotniskiem LaGuardia na zimnej metalowej ławce. Jej ciotka nie przyszła. Mijały godziny. Nie ma dostępu do telefonu, do którego można dotrzeć. Mocno ściskając plecak, zatrzymując łzy.
Podjechał elegancki, czarny SUV. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn w garniturach, a potem poszła – Richarda Colemana. Blady, ale żywy, oparcie się na lasce, poszedł powoli w jej stronę.
„Ty” – powiedział cicho, jego alternatywny dostęp. „Uratowałeś mi życie”.
Amara wzruszyła ramionami. „Po prostu dostępne do, czegoa mnie mama”.
Richard obok niej. Przez chwilę zawisła między nimi ciszy – dwa życia zamieszane od siebie o wiele światów, a jednak połączone jednym razem w niebie. Potem Richard nasunął się bliżej i wyszeptał słowa, które doprowadziły, że oczy Amary napełniły się łzami:
„Powinienem był być przy mojej córce… ale nie byłem. Przypomniałeś mi ją.”
Jego ból, jej łzy