
Te słowa. Ten głos. Prawda, którą nosił w sobie i sekret, który skrywał.
Usiadłam.
„Obinno… czy to naprawdę pierwszy raz, kiedy zobaczyłeś moją twarz tamtej nocy?”
Zatrzymał się, wciąż trzymając palce na strunach.
„Nie” – przyznał cicho. „Pierwszy raz naprawdę cię zobaczyłem… dwa miesiące temu”.
Dwa miesiące?
„Gdzie?”
Jej głos był ledwie szeptem.
„Niedaleko twojego gabinetu jest ogród. Kiedyś czekałam tam po terapiach, żeby posłuchać ptaków… a czasem przechodzących ludzi”.
Przypomniałam sobie to miejsce. Często siadałam tam po pracy, żeby popłakać. Żeby odetchnąć. Żeby być niewidzialną.
„Pewnego popołudnia zobaczyłam kobietę siedzącą na ławce po drugiej stronie korytarza. Miała na głowie chustę. Twarz miała odwróconą. Ale potem… przeszło obok dziecko i upuściło zabawkę. Podniosła ją i uśmiechnęła się”.
Kontynuował:
„I w tym momencie… światło słoneczne musnęło jej blizny. Ale nie widziałam blizn. Zobaczyłam ciepło. Zobaczyłam piękno pośród bólu. Zobaczyłam ciebie”.
Łzy spływały mi po policzkach.
„Więc wiedziałaś?”
„Nie byłam pewna… nie do końca. Dopóki nie podeszłam bliżej. Nuciłaś. Tę samą melodię, którą zawsze śpiewasz, kiedy jesteś zdenerwowana. Wtedy wiedziałam, że to ty”.
„Więc… dlaczego nic nie powiedziałaś?”
Odłożył gitarę i usiadł obok mnie.
„Bo chciałem mieć pewność, że moje serce nadal słyszy cię głośniej, niż moje oczy mogą dostrzec”.
Załamałem się.
Latami ukrywałem się przed światem, wierząc, że miłość to światło, na które już nie zasługuję.
A on był tam – widział mnie, kiedy nie chciałem być widziany. Kochał mnie, bez konieczności naprawiania siebie.
„Boję się, Obinno” – wyszeptałem.
Ujął mnie za ręce.
„Też to miałem” – powiedział. „Ale dałeś mi powód, żebym otworzył oczy. Pozwól, żebym i ja był twoim powodem, żebym je miał otwarte”.
Tego dnia poszliśmy do tego samego ogrodu – trzymając się za ręce.
Po raz pierwszy zdjąłem chustę publicznie.
I po raz pierwszy…
Nie drgnąłem, gdy świat spojrzał na mnie.
Odcinek 3: Sekret fotografa
Album ze zdjęciami dotarł tydzień po naszym ślubie.
To był niespodziewany prezent od uczniów Obinny – zbiór spontanicznych zdjęć z naszego wielkiego dnia, zawiniętych w złotą wstążkę i dołączonych do ciepłych życzeń.
Wahałam się, czy go otworzyć.
Nie byłam pewna, czy chcę zobaczyć to, co świat zobaczy tego dnia. To, co aparat uchwycił pod moją sukienką z wysokim kołnierzem i mój wyuczony uśmiech.
Ale Obinna nalegał.
„Spójrzmy na naszą miłość ich oczami” – powiedział.
Usiedliśmy więc na dywanie w salonie, przeglądając strony.
Pierwsze zdjęcia wywołały uśmiech na mojej twarzy – nasz pierwszy taniec, jego palce muskające moją dłoń, mój welon powiewający, gdy szepnął mi coś, co mnie rozbawiło.
A potem doszliśmy do tego zdjęcia.
Tego, które zaparło mi dech w piersiach.
Nie było pozowane. Nie było retuszowane.
Była nieskazitelna.
Stałam przy oknie z zamkniętymi oczami, a promienie słońca rzucały delikatne cienie na moją twarz. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
Nie wiedziałam, że ktoś mnie obserwuje.
Ale ktoś tak.
Było coś napisane w
drobny druk pod zdjęciem:
„Siła nosi blizny jak medale”.
— Tola, fotograf
Obinna dotknął rogu strony i powiedział:
„To właśnie oprawię”.
Przełknęłam ślinę.
„Nie… nie chcesz zdjęcia, na którym się uśmiecham?”
Spojrzał na mnie.
„Nie. To zdjęcie jest piękne. Ale to jest szczere. To przypomina mi, jak daleko zaszłaś. I jak daleko zajdziemy”.
Przytuliłam album do piersi i skinęłam głową.
Później tego wieczoru zadzwoniłam do fotografa.
„Tola?” zapytałam nerwowo.
Odpowiedział ciepły głos. „Tak, to ja”.
„Chciałam ci tylko podziękować… za to, co napisałaś”.
Zapadła cisza, a potem ciche westchnienie.
„Możesz mnie nie pamiętać” – powiedziała. „Ale cztery lata temu pomogłeś mi na targu. Byłam w ciąży. Zemdlałam. Ludzie przechodzili obok mnie… oprócz ciebie”.
Wstrzymałam oddech.
„Wtedy nie widziałam twojej twarzy” – kontynuował. „Tylko twój głos. Twoją dobroć. To zostało ze mną”.
W słuchawce zapadła cisza.
Potem powiedziała:
„Więc kiedy zobaczyłam cię na ślubie… wiedziałam, że fotografuję kobietę, która nie ma pojęcia, jak piękna jest naprawdę”.
Rozłączyłam się i rozpłakałam.
Nie z bólu.
Ale z uzdrowienia, którego nigdy nie myślałam, że znajdę.
Bo za każdym razem, gdy myślałam, że jestem niewidzialna…
Ktoś mnie obserwował.
I wspominał. ft06
Thanks for your SHARES!
Wyrafinowana zupa gulaszowa
Skuteczne rozwiązanie dla jednego z najczęstszych problemów domowych – polecane przez hydraulików
MAGICZNY ZĄBEK || Jak zabić karalucha w ciągu 5 minut || Domowy sposób ||
Mój tata nauczył mnie tej sztuczki, aby utrzymać basen w krystalicznej czystości w zaledwie 2 minuty bez żadnego wysiłku. Oto jak to zrobić
Pyszne ciasto francuskie z kremem waniliowym! Odkryj ten nieodparty deser!
Już się obudziłeś. Co zrobić natychmiast, gdy ugryzie cię kleszcz!