
„Przypomnę ci” – powiedziała stanowczo. „Wychowałam cię, kiedy nikt inny tego nie zrobił. Poświęciłam dla ciebie wszystko. A ty odwdzięczysz mi się podpisem i zamkiem”.
Ryan poruszył się niespokojnie. „Podpisałeś, mamo. Nie zmuszałem…”
Schrzaniłem. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Może myślałem, że jestem ci coś winien. Może nigdy nie rozumiałem, co mi dałeś. Nie oczekuję przebaczenia, ale chciałem to powiedzieć. Nie zasłużyłeś na to, co zrobiłem. – Ryan
Evelyn złożyła list i włożyła go do Biblii. Nie odpowiedziała. Przebaczenie nie oznaczało dla niej odejścia Ryana – chodziło o uwolnienie siebie.
Gdy zachód słońca malował niebo na złoto, Evelyn odetchnęła głęboko. Zrozumiała coś ważnego: możesz poświęcić wszystko i nadal kogoś stracić – nie z powodu tego, kim jesteś, ale z powodu tego, kim ta osoba zdecyduje się być.
I nie było to dla niej powodem do wstydu. Zbudowała nowy dom, mocniejszy niż poprzednio, bez żadnych formalności.