Czarna służąca spała na podłodze z dzieckiem – miliarder ją zobaczył… I wtedy stało się coś dziwnego | September 26, 2025
Annonce:

—„Cholera jasna! Co ty sobie myślisz, że robisz? Ohydne. Odrażające. Tego się nigdy nie dotyka.

Advertisement:

Podajesz. Patrzysz. Ale nigdy nie trzymasz.”

Słowa Nathaniela Blake’a raniły jak rozbite szkło. Wpadł do pokoju, wyrywając niemowlę z ramion Mai Williams z taką siłą, że zaparło jej dech w piersi.

„Nie, proszę, właśnie zasnęła.”

„Nie przestawała płakać.” „Nie obchodzi mnie to” – warknął. „Jesteś pomocą. Nie jej matką. Jesteś niczym.”

Advertisement:

Niczym.

Dziecko krzyknęło w chwili, gdy zostało oderwane od piersi Mai. Brzmiało to tak, jakby coś w niej pękło.

Jej maleńkie piąstki drapały pustą przestrzeń. Jej krzyk był ostry, przeszywający, rozpaczliwy.

„Cicho. Lily. Cicho. Wszystko w porządku, kochanie.”

Advertisement:

„Jestem tutaj” – krzyknął Nathaniel.

Jej szloch tylko się wzmagał, ciało skręcało się, twarz miała czerwoną i łapała oddech.

„Dlaczego ona nie chce przestać?” Maya zamarła, serce waliło jej jak młotem.

„Próbowałam wszystkiego” – wyszeptała. „Śpi tylko w moich ramionach. To prawda”.

Nie odpowiedział. Stał sztywno, a jęki córki stawały się coraz głośniejsze.

Advertisement:

„Oddaj ją” – powiedziała Maya cicho, ale stanowczo.

Zacisnął szczęki.

„Powiedziałem, żebyś ją oddał. Jest przerażona. Straszysz ją”.

Nathaniel spojrzał na dziecko, a potem na Mayę. Jego spojrzenie było zimne, ale pod nim czaiło się coś jeszcze – niepewność, niechęć… a potem poddanie.

Advertisement:

Położył Lily z powrotem w jej ramionach. Dziecko natychmiast przytuliło się do piersi Mai, jakby jej ciało przypomniało sobie, gdzie jest bezpieczeństwo. W ciągu pół minuty szlochy ucichły, przechodząc w drżące czkawki, a potem w kruchy sen.

Maja mocno ją przytuliła, opadając na dywanik, kołysząc się delikatnie i mamrocząc bez namysłu:
„Mam cię. Mam cię, kochanie”.

Advertisement:

Page: 1 sur 2
SEE MORE..
Page: 1 sur 2 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: