Jej głos uderzył go niczym fala. Dzieci przestały rysować. Dziewczynka zmrużyła oczy – czujna, opiekuńcza, odważna. Starszy chłopiec przechylił głowę, jakby próbował znaleźć twarz przypominającą jego własną.
„Nie spodziewałam się cię tu zobaczyć” – powiedziała Nia, wstając.
„Nie spodziewałem się tego znaleźć” – odpowiedział Dariusz. „Trojaczki. I… ciebie”.
Nie mrugnęła.
„Nie ukrywałem ich”.
„Nie?” Jej głos się załamał. „Więc jak nazwiesz zniknięcie na sześć lat z moimi dziećmi?”
Wokół nich zapadła cisza. Nia zaprowadziła go do stolika nocnego. Jej spojrzenie było surowe, ale spokojne.