Miliarder spłodził dziecko swojej służącej i porzucił ją — ale żałuje tego, gdy ją znowu widzi. (Page 2 ) | August 19, 2025
Annonce:
Advertisement:

Nigdy nie wyobrażał sobie, że zostanie ojcem – zwłaszcza w taki sposób. Ale słowa Eleny nie dawały mu spokoju:

Ma na imię Mira. Ma prawie dwa lata. Ma twoje oczy.

W urodziny Miry Arthur przybył do skromnej podmiejskiej dzielnicy. Bez strażników. Bez prywatnych bram. Tylko rzędy małych domków, każdy z huśtawką lub sfatygowanym gankiem. To był świat oddalony od jego marmurowych podłóg i basenów bez krawędzi.

Stał przed małym żółtym domkiem, niosąc torbę z prezentami, a jego ręce drżały. Czuł się absurdalnie – ten miliarder, który kiedyś miażdżył prezesów telefonem, teraz boi się małego dziecka i kobiety, którą skrzywdził.

Zapukał.

Advertisement:

Drzwi się otworzyły.

I oto była.

Jelena.

Tym razem nie odwróciła wzroku.

Advertisement:

„Jest z tyłu. Bawi się” – powiedziała cicho. „Możesz wejść. Ale nie mów niczego, czego nie masz na myśli”.

Artur skinął głową i wszedł do środka.

Oczy Eleny zabłysły. „Skupmy się najpierw na Mirze”.

Artur skinął głową. „To mi wystarczy”.

Zszedł z ganku i odwrócił się, żeby pomachać do okna. Mira była tam, machając w odpowiedzi z królikiem w ręku.

Advertisement:

W tym momencie Arthur Kane – miliarder, magnat, geniusz – coś sobie uświadomił:

Prawie stracił jedyny skarb, który naprawdę się liczył.

Ale teraz… nigdy go nie puści.

Advertisement:

Next: Zawsze myślałem, że tak jest
READ IT!

Thanks for your SHARES!

Advertisement: