Mam 63 lata. Chcę Wam opowiedzieć, co jedliśmy jako dzieci na ulicy w czasach ZSRR. Rośnie wszędzie, jednak wiele osób nie zna jego mocy (Page 2 ) | January 29, 2025
Annonce:
Advertisement:

Wykorzystaliśmy także młode pędy klonu i kwiaty koniczyny.

Na terenach zalewowych rzek rosła dzika cebula, która była znacznie smaczniejsza i słodsza niż zwykle. Jeśli uda nam się go znaleźć, zjadamy go do syta i zabieramy do domu, żeby moja mama mogła dodać go do ciast.

Nie zignorowaliśmy szczawiu, którego też zjedliśmy naprawdę sporo.

Moim przysmakiem była psiankowata. Trzeba było je jeść w pełni dojrzałe, tylko czarne jagody. Miały dość nietypowy smak.

Pamiętam też smak dzikich wiśni. W obozie pionierskim, do którego wysyłano mnie każdego lata, było mnóstwo dzikich wiśni, które były znacznie słodsze od wiśni domowych. Wciąż szukaliśmy czasu, aby spróbować.

Advertisement:

Page: 2 sur 3
SEE MORE..
Page: 2 sur 3 SEE MORE..

Thanks for your SHARES!

Advertisement: