Po podaniu ostatniego dania przygotowywałem się do wyjścia. Wiedziałem, że zaraz pojawią się szepty, opowieści o tajemniczej kobiecie przy stoliku w rogu, która zamieniła niezręczne spotkanie w mistrzowską lekcję godności i subtelnej zemsty.
Ale gdy wkroczyłem w noc, poczułem jedynie głębokie poczucie zamknięcia. Przeszłość była drzwiami, które dawno zamknąłem, a dziś wieczorem pokazałem nie tylko im, ale i sobie, że mimo wszystko rozkwitłem. Moja przyszłość była płótnem, namalowanym śmiałymi pociągnięciami pędzla niezależności i sukcesu – horyzontem tak bezgranicznym jak niebo nade mną, tak obiecującym jak imperium, które wciąż budowałem.
I tak opuszczając Le Ciel, zrobiłam to z cichą satysfakcją kobiety, która odzyskała swoje życie na własnych warunkach, wiedząc, że to, co najlepsze, jeszcze przede mną.





